Jestem w Wolsztynie, mieście którego korzenie sięgają aż do kultury łużyckiej, gdyż już w tych czasach istniała tutaj osada ludzka, o czym świadczą znalezione na tym terenie naczynia gliniane. Jednak pierwsze dokumenty pochodzą z XII wieku i związane są z osadą założoną przez Cystersów z pobliskiej Obry. Miejscowość rozwijała się głównie w oparciu o handel wełną i sukiennictwo.
W ciągu wieków miasto nawiedzały liczne klęski żywiołowe, pożary i epidemie.
II rozbiór Polski umieścił Wolsztyn w granicach państwa Pruskiego, co spowodowało jego degrengoladę jako ośrodka i zmieniło skład etniczny mieszkańców, ludność niemiecka trzykrotnie przewyższała liczbę mieszkańców polskich. Ta sytuacja uległa jeszcze nasileniu w połowie XIX wieku pod wpływem nasilających się nacisków germanizacyjnych. Za sprawą działalności Hakaty zmniejszył się stan posiadania ziemi w rękach polskich.
W czasie powstania Wielkopolskiego ośmiuset osobowy oddział powstańców opanował miasto i przejął nad nim kontrolę.
Jako pierwszy odwiedzam budynek dawnego szpitala miejskiego , w którym mieszkał i pracował Robert Koch. Jest to śliczna neogotycka kamienica, wzorowana na gotyku angielskim. Pośrodku znajduje się brama przejazdowa zakończona łukiem. Nad nią usytuowany jest trzyokienny wykusz. Tutaj, od frontu mieściły się pokoje dzienne doktora, jego żony i córeczki. Z tyłu, od podwórza, znajdowała się kuchnia i gabinet doktora w którym prowadził swoje prace badawcze. Obecnie w budynku znajduje się muzeum przyszłego odkrywcy prątków gruźlicy.
Z przyjemnością spaceruję ulicami i przyglądam się zadbanym kamieniczkom. Wśród nich znajdują się prawdziwe „cudeńka”, jak choćby dawny budynek „Central Hotelu”, dom wybudowany na przełomie XIX i XX wieku dla właściciela browaru Richarda Bloensa.Piękne eklektyczne kamieniczki w śródmieściu cieszą wzrok.
Podobnie jak i wolno stojące budynki.
Osobna notka należy się ulicy Poniatowskiego. Przy niej znajdują się budynki dawnego seminarium nauczycielskiego powstałe w latach 1910 – 13. Pod koniec I wojny światowej umieszczono w nich wojskowy lazaret a po odzyskaniu niepodległości służyły oświacie. Obecnie mieści się w nich zespół szkół Ogólnokształcących.
Po przeciwnej stronie ulicy znajdują się interesujące budynki willowe.
Po takim spacerze apetyt dopisuje. Decyduje się na obiad w znanej mi z poprzednich wizyt restauracji „Europa”.
Urzeka mnie jej niebanalnie zaaranżowane wnętrze, wysmakowana kolorystyka no i wyborna kuchnia. oraz bardzo kompetentna, sprawna i miła obsługa.
To wszystko sprawia, iż posiłek tutaj jest prawdziwą przyjemnością.
Śmiało mogę polecić Wolsztyn jako miejsce „na weekend”. Każdy znajdzie w nim, lub w jego najbliższej okolicy coś dla siebie…
Szkoda że Ciebie tak mało na zdjęciach !
PolubieniePolubienie