Nadszedł czas, w którym mrok przejmuje dominację nad światłem…
Ciemność zapanowała w sklepach odzieżowych: na wieszakach szaro, buro i granatowo, w salonach obuwniczych – czarno. Wraz z ciemnością przychodzi strach… W marketach straszą koszmarne w swym dizajnie znicze, na rynkach jeszcze upiorniejsze wieńce ze sztucznych kwiatów. Kina organizują maratony filmów grozy, telewizja przeraża powtórkami z powtórek.
No cóż końcówka października i listopad to okres, w którym gdzieś z podświadomości wypełzają gusła, czary ,zjawy, fobie, upiory, dziady… choć te ostatnie (albo ci ostatni) potrafią podbić ciśnienie i w słoneczne dni.
Nie ma nic do rzeczy, iż mamy XXI wiek, mimo woli ulegamy tej atawistycznej magii długich wieczorów i staramy się ją albo obłaskawić albo obśmiać. W końcu czekoladowe nietoperze są sympatyczne, a dyniowe lampiony wywołują uśmiech.
Stosowne bukiety, akcesoria, świece, kadzidełka i obowiązkowo ciasto pachnące wanilią i cynamonem uprzyjemniają mi przejście z kolorowej jesieni w monochromatyczne przedzimie.
Ucieram więc jajka z cukrem i wanilią, dodaję pojemnik kwaśnej śmietany i dwie szklanki mąki tortowej zmieszanej z dwoma łyżeczkami proszku do pieczenia. Mieszam wszystko mikserem i nagrzewam piekarnik. Gotowe ciasto wykładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia ( genialny wynalazek pozwalający uniknąć szorowania foremki) a na wierzchu układam pokrojone w ćwiartki śliwki i kawałki jabłek obficie oprószone cukrem pudrem i cynamonem. Wkładam całość do piekarnika i piekę jakieś 30 minut. Już po chwili aromat rozchodzi się po domu.
W niewielkiej dyni umieszczam zebrane na spacerze kolorowe liście i owoce dzikiego wina. Zapalam zapachowe świece i delektuję się ciepłym ciastem.
Poprawiony w ten sposób humor prezentuję w dzień, rozśmieszając przyjaciół stosowną stylizacją. W końcu ( podobno) każda kobieta jest wiedźmą potrafiącą zamienić życie w bajkę lub w koszmar. Więc zakładam wiedźmowy kapelusik i biorę miotłę dalekiego zasięgu. A „na wszelki wypadek „, gdybym np. zaplątała się w trakcję elektryczną, zabieram także toporek.Jeśli w haloween zostaniecie bez prądu to już znacie przyczynę…
Życzcie mi wysokich lotów… A ja Wam życzę, aby zewnętrzna ciemność nigdy nie miała dostępu do Waszych myśli. A jeśli dopadnie Was lęk, strach lub smutek to upieczcie go „na słodko”, tak jak ja to zrobiłam ze swoimi zamieniając je w duchy, nietoperze i dynie. Teraz mogę je chrupać.
Niezła z Ciebie Baba Jaga 😀
PolubieniePolubienie
To tylko raz do roku 😉 Na „co dzień” to ja dobrą wróżką jestem 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak myślę że tak jest 😉
PolubieniePolubienie
Masz na to moje wiedźmie słowo! 😀
PolubieniePolubienie
Śliczne i apetyczne dekoracje. Ale jak na wiedźmę to wiek jeszcze nie ten, może raczej czarodziejka? 🙂
Wysokich lotów!
PolubieniePolubienie
Dziękuję 🙂 A co do wieku…Cóż bym była za wiedźma, gdybym nie potrafiła sobie z nim radzić? 😉
PolubieniePolubienie