Wyjeżdżając z Cisnej wiedzieliśmy, że chcemy zobaczyć Zamość. No a jak już tam będziemy, to dobrze by było zahaczyć o Lublin. Wprawdzie, siedząca dziś za kierownicą Gośka, nieco sarka, że w ten sposób nie dojedziemy nigdy do Poznania, ale oczy jej się śmieją. Też ma wielką ochotę na odwiedziny w tym mieście. Ustalamy, że w Lublinie zanocujemy, trzeba więc szybko znalezć jakiś „dwuizbowy” apartament. Załatwiamy to via Poznań, w którym Marta wyszukuje stosowne oferty, a potem telefonicznie omawia z nami ich wady i zalety. Decydujemy się na lokal najbliżej centrum, wprawdzie najdroższy, ale za to super wygodny. Telefonicznie zamawiamy go i anonsujemy swój przyjazd na wczesne popołudnie. Pan „z kluczami” ma na nas czekać… Czytaj dalej
Miesiąc: Sierpień 2017
Deszcz w Cisnej. Bieszczadzka wyprawa
Miejscowi przepowiadali deszcz, ale mieliśmy nadzieję, że się mylą. Niestety, od rana szum wody za oknem znamionował, iż mieli rację. I to nie był jakiś tam „opad przelotny” tylko jednostajna, monotonna, ciężka ulewa. Niebo przybrało różne odcienie (lubianej przeze mnie skądinąd) szarości. Smętnie spoglądamy przez okno. Rety! Wygląda na to, że ukradli nam góry… Tam, gdzie jeszcze wczoraj było pasmo Dużego i Małego Jasła, dziś nie widać nic. Za to „podrzucili” rzekę. W miejscu, gdzie normalnie była szosa, teraz spływają rwące potoki deszczówki. Humory nam rzedną… Czytaj dalej
Z Polańczyka do Cisnej. Bieszczadzka wyprawa.
Okazało się, że bus, do którego wsiadłam w Lesku, uciekając przed zbyt natrętnymi „kolegami”, jedzie do Polańczyka. Też fajnie, jeszcze tam nie byłam… Czytaj dalej
Lesko. Bieszczadzka wyprawa
Rozdzielamy się. Moje „Anioły” lecą na połoniny, a ja wybieram się zwiedzić Lesko. Dojazd do miasteczka nie stanowi problemu, akurat z naszego pensjonatu wyjeżdża sympatyczna para z Leżajska. Zgadzają się mnie podrzucić, więc nawet nie muszę schodzić „na dół” do Cisnej. Czytaj dalej
Na Małej Rawce. Bieszczadzka wyprawa
Dzień przeznaczyliśmy na wyprawę w góry. Moje „Anioły” zadecydowały, że czas abym zmierzyła się z podejściem na Rawkę. Wmawiają mi, że te 1300 metrów leży w zasięgu moich możliwości. No cóż zobaczymy jak to będzie wyglądało, wczoraj padało a podeszwy moich conversów są gładkie…, Czytaj dalej
Pałacyk Juścińskich w Olszanicy. Bieszczadzka wyprawa
Podczas drogi powrotnej z objazdu cerkiewek, w Olszanicy, zatrzymuje nas widok niezwykłego pałacyku okolonego fosą. Po tych wszystkich drewnianych świątyniach wydaje się być fatamorganą. Zupełnie nam „nie pasuje” do otoczenia.
Okazuje się, że to dawny pałacyk Juścińskich, zbudowany na miejscu dworu Mniszchów i Tarłów. Postanawiamy zrobić sobie przy nim dłuższy postój. Zostawiamy samochód na parkingu i ruszamy na bliższe zapoznanie się z niezwykłym miejscem. Czytaj dalej
Cerkiewki z okolic Ustrzyk . – Bieszczadzka wyprawa.
Po nocnej ulewie niebo niby błękitne, ale nad górami wiszą ciemne chmury. Gośka i Rysiek z bólem serca rezygnują z pójścia na „Małe Jasło” i podejmują decyzję o zwiedzaniu „wyjazdowym”. Ruszamy więc objeżdżać kolejne bieszczadzkie cerkiewki. Tym razem chcemy zobaczyć te, w okolicach Ustrzyk Górnych. Pogoda niepewna, w każdej chwili może spaść kolejny deszcz. Czytaj dalej
Duszatyńskie jeziorka. Bieszczadzka wyprawa
Pora ruszyć w góry.
Nad moim bezpieczeństwem czuwają dwa prawdziwe (choć nie zielone) „bieszczadzkie anioły” – moi przyjaciele Gośka i Rysiek. Mocno kręcą głowami nad moimi trampkami i ogólnie kiepskawą kondycją. Wyrażają o nich opinię, całkiem nieanielską, szalenie ekspresyjną, mową. W końcu jednak wydają wyrok, że na Dusztynskie Jeziorka mogę w nich iść. Ponieważ to „zawodowcy” zaprawieni na bieszczadzkich szlakach, więc ufam ich ocenie. Jak mówią że dam radę, to dam! Czytaj dalej
Komańcza i okolice. Bieszczadzka wyprawa.
Dojechaliśmy do Komańczy. Odwiedziłam tam przede wszystkim klasztor ss Nazaretanek. Gośka i Rysiek byli tam już nie raz, więc poszłam sama. Choć „sama” nie jest adekwatne do faktycznego stanu rzeczy, bo na wzgórze, na którym stoi klasztor, ciągną prawdziwe pielgrzymki. Czytaj dalej
Zagórz. Karmel na Mariemoncie. Bieszczadzka wyprawa.
Ponieważ pogoda jest „niepewna” i w każdej chwili może zacząć padać, jedziemy do Zagórza. Tam na szczycie wzgórza Mariemont (345m n.p.m.) znajdują się ruiny warownego kościoła i klasztoru Karmelitów bosych. Czytaj dalej