Do Radojewa zajechałyśmy specjalne po to, aby zobaczyć pałac należący kiedyś do Henryka von Trestkow. Ostatnio jestem „zafiksowana” na tej rodzinie i odwiedzam miejsca z nią związane. A jako że była to rodzina nie tylko majętna, ale i rozgałęziona, mam co odwiedzać. Pisałam już o ich „bajkowym” pałacu w Strykowie, o popadającym w ruinę gmaszysku w Nieszawie, pałacu w Bolechowie i dworku w Annowie. Wspominałam o von Treskowach przy okazji postu o Sapowicach. Na publikację czeka jeszcze kilka postów o pałacach z von Treskowami związanych. Te najbardziej spektakularne czyli Biedrusko i Owińska zostawiam na koniec… Dziś będzie o Radojewie.
Radojewo, jak wiele okolicznych wsi, w średniowieczu zostało nadane przez Przemysła I, Cysterskom z Owińsk. Po kasacie klasztoru tereny pocysterskie wykupił uszlachcony pruski bankier Otto von Treskow, nieślubny syn Alberta Zygmunta von Tresckow. Jak już wspominałam niejednokrotnie, rodzina von Trescow należała do najzamożniejszych w Wielkopolsce drugiej połowy XIX wieku, miał więc czym Otton obdzielać swoich potomków. Dla Henryka Baltazara przeznaczył Radojewo. Ojcowska szczodrość kazała mu także sfinansować rezydencję, której budowę zlecił czołowemu niemieckiemu architektowi K. F. Schinklowi. Aby nie było, że skąpi dziecku, zafundował mu również projekt krajobrazowego parku (bagatela 15 hektarów), który powierzył królewskiemu ogrodnikowi Piotrowi Lenne. Po takich nazwiskach można się spodziewać wspaniałości. Tymczasem…
Powstały w 1825 roku pałac obecnie prezentuje się bardziej niż skromnie. Budynek na planie prostokąta, dwupiętrowy, nakryty jest dachem naczółkowym. Siedmioosiową fasadę zdobi czterofilarowy wgłębny portyk. Elewacja ogrodowa posiada płytki ryzalit. Piękne jest tylko usytuowanie pałacu, na wysokim grzbiecie skarpy nadwarciańskiej. Kiedyś pałac w Radojewie był połączony osią widokową z pałacem w Owińskach, co oznaczałoby, że ojciec miał „oko” na majątek syna. Dziś próżno szukać tego prospektu, zasłaniają go dziko wyrosłe drzewa. Nie ma też przeprawy promowej przez Wartę, która niegdyś łączyła oba majątki. Skorzystał z niej nawet Napoleon Bonaparte wybierając się do Owińsk w 1806 roku.
W rodzinie von Treskow Radojewo pozostało do 1945 roku. Po wojnie majątek upaństwowiono, w budynku pałacowym mieściła się szkoła.
Równie żałośnie prezentuje się obecnie przypałacowy park. Porośnięty gęsto drzewami stracił wiele z dawnego układu. Pozostało jedynie piękne ukształtowanie terenu i niewielkie stawy. Zniszczeniu uległa prawie cała architektura ogrodowa. Jednak jest tam coś, co o tej porze roku można podziwiać. Leśne wzgórza pokryte są dywanem ranników, małych, intensywnie żółtych kwiatków.Skarpa nadwarciańska ma stać się rezerwatem przyrody „Kokoryczkowe wzgórze”. Nazwa pochodzi od dwóch gatunków kokoryczy (pustej i pełnej) porastającej teren. Ale oprócz niej występują tam inne rzadkie gatunki roślin jak choćby zawilce, śnieżyczki, złocie i wiele innych.
Nie odnalazłam znajdującego się gdzieś w parku cmentarza na którym spoczywają przedstawiciele rodziny von Treskow. Podobno jest mocno zaniedbany ale od czasu do czasu ktoś zapala znicze na opuszczonych grobach… Może kiedyś wiosną wybiorę się do Radojewa raz jeszcze, już stricte w rekreacyjnych celach. Wtedy będę mieć czas na odszukanie cmentarza.
Obecnie właścicielem pałacu jest Miasto Poznań a park należy do Lasów Państwowych.
Cóż ruina może ktoś kiedyś się za to zabierze. Oho widzę pierwsze kwiatuszki ale czy one przetrzymają ten mróz ?
PolubieniePolubienie
Co do pałacu to nie wiem 😦 A ranniki raczej przeżyją. To odporne na zimo kwiaty, kwitną od połowy lutego więc chyba wiedzą co robią 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Skoro odporne to pewnie dadzą radę
PolubieniePolubienie