Przy okazji pobytu w Pudliszkach postanowiłam zobaczyć znajdujący się w tej miejscowości pałac. Od razu zaznaczam, że i wioska i pałac bardzo mnie rozczarowały. Sądząc bo znamienitych właścicielach i znanych gościach majątku, spodziewałam się czegoś znacznie bardziej spektakularnego. Niestety rzeczywistość okazała się siermiężna… Na terenie dzisiejszych Pudliszek osadnictwo istniało już w czasach kultury wczesnołużyckiej, czego dowodem są odkrycia archeologicznej. W X wieku było tu grodzisko należące prawdopodobnie do rodu Awdańców. W XIII wieku wieś była własnością klasztoru cysterskiego z Łubnicy, a na przełomie XIV i XV wieku otrzymał je rycerz Marcin Pudliszko herbu Abdank. Kolejni udokumentowani właściciele majętności to Andrzej Gostyński, który w 1688 roku sprzedał ją Krzysztofowi Gorzeńskiemu. W 2 połowie XVIII wieku należały Pudliszki do Wojciecha Morawskiego.
Pudliszki, jako oprawa posagowa Józefy z Morawskich przeszły w ręce Józefa Łubieńskiego herbu Pomian, najmłodszego syna ministra finansów, Feliksa Łubieńskiego.
Wtedy to wzniesiono ( najpewniej na miejscu starego dworu) istniejący dziś pałac, w którym w 1831 roku, u Józefy Łubieńskiej gościł Adam Mickiewicz. Dwukrotnie bywał tu, zaprzyjaźniony z synem Józefa, Władysławem Łubieńskim, Cyprian Kamil Norwid.
Od 1861 roku majątek Pudliszki był własnością H. Kennemana z Klęki (pisałam o tym panu nie raz), a potem, do 1920 roku, jego córki i zięcia. Za ich czasów dodano w elewacji ogrodowej pałacu obszerny taras o kamiennej balustradzie.
W okresie międzywojennym Pudliszki należały do rodziny Fenrychów. W 1920 roku majątek kupił, do spółki z bratem Tadeuszem i szwagrem Zygmuntem Mikulskim, Stanisław Fenrych. Podobno jego wizja nowoczesnego gospodarstwa rolnego spotkała się z bardzo nieprzychylną opinią okolicznych ziemian. „Gruszki na wierzbie” mieli mówić słuchając planów Stanisława Fenrycha.
On jednak, specjalizujące się w produkcji owoców i warzyw oraz zamykaniu ich w hermetycznych opakowaniach, postawił „na nogi”. Pomysł okazał się niezwykle trafionym. Stanisław rozszerzył więc produkcję o warzywa suszone, liofilizowane owoce a potem o wyroby mleczarskie. Z nadwyżek mleka powstawały smakowite „krówki”. Żona pana Stanisława, Teresa z sukcesem hodowała drób. Przedsiębiorstwo rozrastało się i było powszechnie chwalone. Pan Fenrych inwestował nie tylko w nowe linie produkcyjne ale i dbał o swoich pracowników. Przedsiębiorstwo odwiedził prezydent Ignacy Mościcki, bywał tu Jerzy Kossak, prymas Hlond, Stanisław Mikołajczak. Owe „gruszki na wierzbie” stały się od 1928 roku logo firmy obok znanego do dziś napisu „Pudliszki” na czerwonym tle.
Okres prosperity przerwał wybuch wojny. Stanisław Fenrych rozdał wszystkie zapasy magazynowe pracownikom, aby nic nie dostało się w ręce Niemców. Świadectwo jego niemieckich pracowników uchroniło go przed rozstrzelaniem wśród zakładników na rynku w Krobi. W grudniu 1939 roku Stanisław wraz z rodziną (żoną Teresą z domu Boszulak, pochodzącą z Dłoni) zostali internowani w opuszczonym klasztorze w Gostyniu a następnie deportowani do Tarnowa, gdzie Stanisław Fenrych pracował jako zarządca tartaku. Po wojnie nie mogli pozostać w powiecie gostyńskim majątek upaństwowiono. Osiedli w Lesznie gdzie pan Stanisław prowadził sklep z nasionami. a żona pracowała w Antoninach jako księgowa. Stanisław Fenrych zmarł w 1955 roku.
Zrealizowany w latach 20 XIX wieku budynek pałacu otrzymał plan prostokąta i bryłę dwukondygnacyjną, nakrytą czterospadowym dachem. Fasadę i elewację ogrodową zdobiły pozorne ryzality zwieńczone trójkątnymi naczółkami. Ryzality ujęte były w cztery pilastry o (kiedyś) jońskich głowicach. Doskonałe proporcje wskazują, że został zaprojektowany przez dobrego architekta. Kiedyś musiał to być wspaniały obiekt… Jednak liczne, niezbyt udane przebudowy, a także brak inwestycji powojennych sprawiają, że niestety dziś (w rękach prywatnych) pałac prezentuje stan opłakany. Zabite dechami, bądź częściowo wybite okna, odpadające tynki, w ogrodzie zielsko „do pasa”. Budynek opłotowany, podejść nie można, choć to akurat zaleta, bo obawiam się, że grozi zawaleniem. Ostatni prywatny właściciel doprowadził, funkcjonalny jeszcze w latach 90tych XX wieku, obiekt do kompletnej ruiny. Podobno kupił go bardzo korzystnie za 40 tysięcy, od przetwórni owocowej, która w pałacu utrzymywała klub i mieszkania dla pracowników. Teraz rozważana jest możliwość zakupu pałacu przez gminę Krobia. Jenak komornik żąda 700 tysięcy co wydaje się ceną mocno przesadzoną… Jedynie stojący przy ulicy pomnik A. Mickiewicza „świeci” nowością
wypadaloby napisac o znakomitych golabkach w sloikach f pudliszki nieprawdaz ?
PolubieniePolubienie
Trudno mi o tym napisać bo chyba nigdy ich nie jadłam 🙂 preferuję gołąbki własnoręcznie zrobione
PolubieniePolubienie
wlasnorecznie robione to trzeba miec kobiete, ktora potrafi to wykonac, ja probowalem ale nigdy mi sie nie udalo a te z pudliszek sa b dobre, zwlaszcza jak czlowiek jest na nudnej diecie z ostryg i ryb.
PolubieniePolubienie
Może w ramach rewanżu za pięknego walca mogłabym zaproponować porcję domowych? 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
to by bylo super, moj adres Caesar@interia.eu
PolubieniePolubienie
Może wnętrze ma „bogate”.
PolubieniePolubienie
jesli mowa o farszu golabkow z pudliszek to sie zgadzam. co do palacu sie wypowiadam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😜
PolubieniePolubienie
Jakoś trudno mi w to uwierzyć patrząc na zdewastowana fasadę 😦 ale wszystko jest możliwe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A no właśnie wszytko jest możliwe…
PolubieniePolubienie
Ale mimo wszystko mało prawdopodobne. 😦 Jestem realistka i nie przypuszczam żeby przy kolejnych adaptacjach nie zniszczyli wnętrz 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
niechzesz wlasciciel moze zmienic conieco byle zachowac ducha epoki.
PolubieniePolubienie
Całkowicie się z Panem zgadzam. Też uważam iż obiekt zabytkowy nie powinien podlegać zmianom naruszajacym jego historyczną formę
PolubieniePolubienie
Również jestem realista
PolubieniePolubienie
Witaj Gosiu 🙂 Cieszę się, że trafiłam na Twojego bardzo inspirującego bloga. Serdeczności!
PolubieniePolubienie
Cała przyjemność po mojej stronie 😉 Dzięki
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właściciel ma gdzieś to miejsce. Doprowadził do jego dewastacji. A instytucja zwana szumnie ochrona zabytków nic w tej sprawie nie robi. Na FB są zdjęcia wnętrza, które też częściowo zostało zdewastowane. Aż żal. Było tam kiedyś przedszkole, później klub przyzakładowy. Do tego byli również mieszkańcy którzy dbali o to miejsce i jego otoczenie. Pan Fenrych i poprzedni wlaacuciele to się w grobach przewracają. A Pudliszki S.A ponoszą też winę za obecny stan, bo Pałac był własnością firmy, która pewnego dnia postanowiła go sprzedać i tak się skończyły lata świetności pałacu w pudliszkach.
PolubieniePolubienie
Również bardzo boleję nad fatalną kondycją pałacu i brakiem zainteresowania zarówno ze strony konserwatora jak i władz gminnych, którym w pierwszej kolejności powinno zależeć na miejscowej atrakcji turystycznej. Smutne jest, że wszyscy traktują takie obiekty jako „garb”, którego najlepiej byłoby się pozbyć 😦 Szkoda, bo przypuszczam, że gdyby o niego zadbano i rozreklamowano, mógłby być bardzo atrakcyjny. Ale całe Pudliszki jako miejscowość ogólnie sprawiają wrażenie dość zaniedbanych, jakby brakło w nich dobrego gospodarza 😦 Pozdrawiam
PolubieniePolubienie