Biletów do Raju brak…
Teraz, w sezonie turystycznym obowiązuje doń wcześniejsza rezerwacja. Chodzi oczywiście o Raj pod Kielcami. Jaskinia jest niewielka, jednorazowo może znajdować się w niej tylko 15 osób, nic więc dziwnego, że są trudności z dostaniem się do niej. Aby zapewnić sobie wejściówkę przyłączam się do grupy wycieczkowej. W ofercie mają właśnie zwiedzanie jaskini i bazyliki w Piotrkowicach. Pasuje mi jedno i drugie…
Przewodnik na początku odlicza piętnastoosobową grupę i wydaje szereg zakazów. Nie dotykać, nie opierać się, nie robić zdjęć, nie zabierać plecaków, kijków, nie używać latarek… Czekam kiedy padnie również „nie wchodzić lub nie oddychać”… Potem zabiera nas do niewielkiego, przyjaskiniowego muzeum, w którym starano się zobrazować warunki życia neandertalczyków niegdyś tutaj koczujących a także wystawione są okazy paleontologiczne. Przy makiecie obrazującej wnętrze jaskini opowiada o historii jej odkrycia jaskini i pochodzeniu nazwy.
Krasową jaskinię jako pierwsi odwiedzili chłopcy z pobliskiej wsi, którzy wślizgnęli się do środka, przez powstałą we wzgórzu podczas wydobywaniu kamienia, szczelinę. Niestety „przy okazji” dokonali szeregu zniszczeń szaty naciekowej. Po tym zdarzeniu wejście zasypano. Rok później (1964), ponownego „odkrycia” jaskini dokonali uczniowie technikum geologicznego. Podobno, kiedy w świetle latarki zobaczyli niesamowite formy nacieków, jeden z nich miał zawołać „o raju!”
Przez kolejne lata przystosowywano jaskinię do zwiedzania, drążąc chodnik trasy turystycznej. Ostatecznie turystom udostępniono ją w 1972 roku.
Przed wejściem do właściwej jaskini przewodnik wyjaśnia pojęcia geologiczne i przedstawia trasę zwiedzania: połączone. sztucznie utworzonym, chodnikiem komory „Wstępną” i „Złomisk” oraz sale Kolumnową, Stalaktytową i Wysoką. Potem, jeszcze raz przypomniawszy o nie dotykaniu niczego. prowadzi nas w głąb wzgórza Malik, w którym mieści się Raj. Jaskinia położona jest „poziomo” nie trzeba więc głęboko schodzić, praktycznie wystarczy otworzyć drzwi i już się jest w świecie krasowych cudów, szczelnie wypełniających ściany i sufity i podłoże.
Raj jest prześliczny. Ilość i różnorodność nagromadzonych w niej nacieków stawiają go na czele rankingu urody polskich jaskiń. Niestety nie wolno robić zdjęć. Błysk fleszy i emitowane ciepło mogą zakłócić spokój jej mieszkańców i w mgnieniu oka zniszczyć to, nad czym natura pracowała tysiące lat. Zresztą to i tak trzeba samemu zobaczyć… Zwiedzanie nie trwa długo ( ok 45 minut, cała trasa liczy sobie ok 180 metrów) ale obfituje w momenty ekscytujące, zwłaszcza gdy przewodnik gasi latarkę i zapada kompletna ciemność. Wszyscy mamy jeszcze świeżo w pamięci dramat tajlandzkich chłopców uwięzionych w Tham Luang… Robi się nieco nieprzyjemnie, zwłaszcza, że przewodnik dodaje, iż akurat w tym miejscu, jest nad nami sześć metrów ziemi wzgórza, przekopać się byłoby ciężko. Niemiłe, klaustrofobiczne wrażenie jednak natychmiast mija, kiedy z powrotem błyska światło. Wydobywa ono fantastyczne kształty wapiennych nacieków, jego błyski tańczą w niewielkich jeziorkach (no dobra, raczej kałużach) na dnie których spoczywają perły jaskiniowe, pozwala dostrzec stałych mieszkańców jaskini.
Wśród nich najwięcej emocji wzbudza, „na oko” niepozorny, sieciarz jaskiniowy. To najbardziej jadowity z polskich pająków. Świadomość, że ukąszenie owego stawonoga jest równie bolesne jak użądlenie szerszenia, sprawia, że znowu czujemy się nieco nieswojo. Nagle wszyscy zaczynają się tłoczyć byle stanąć dalej od spokojnie siedzącego na ścianie sitarza.
Ta huśtawka nastrojów, bardzo umiejętnie serwowana przez przewodnika sprawia, że zwiedzanie wydaje się o wiele krótsze niż jest w istocie. Wychodzimy na powierzchnię, gdzie już czeka na oprowadzenie następna grupa turystów. Wiadomo, wszyscy chcą do Raju…
My jedziemy do Piotrkowic. Znajdujący się tam klasztor bernardynów i bazylika z kaplicą loretańską to prawdziwy rarytas dla miłośników architektury sakralnej.
Z powstaniem piotrkowickiego założenia wiąże się historia rolnika, który orząc ziemię na wzgórzu znalazł niewielką figurkę Matki Bożej. Miejsce zaczęło słynąć cudami, z których pierwszego miała doświadczyć Zofia z Podłęskich Rokszycka, żona Marcina, kasztelana połanieckiego, uleczona w nadprzyrodzony sposób. W podzięce, w 1627 roku, ufundowała niewielką drewnianą kapliczkę i klasztor, w którym najpierw osiedli karmelici trzewiczkowi a następnie bernardyni. W kaplicy umieszczono zarówno znalezioną figurkę NMP Niepokalanej jak i posąg Madonny z Dzieciątkiem, którego kult zapoczątkowano, w starszym, piotrkowickim kościele pod wezwaniem św. Stanisława. Rok 1628 uważa się za początek sanktuarium w Piotrkowicach. W dwa lata później z fundacji Zofii i Marcina Rokszyckich rozpoczęto budowę murowanego kompleksu, którą ukończono w 1652 roku.
W latach 1770 -76 od strony zachodniej bazyliki dobudowano okrągłą kaplicę a w niej bernardyni wznieśli domek loretański, w którym umieszczono wspomniany posąg Madonny. Budowę wsparli finansowo hrabiowie Stanisław Krasiński i Joachim Tarnowski.
Przez stylową bramę wchodzę na teren kościelny.Kościół jest budowlą orientowaną, wzniesioną z łamanego kamienia na rzucie prostokąta, jednonawową. Zamknięte prostą ścianą prezbiterium jest wyodrębnione i nieco niższe i węższe od nawy.
Do wnętrza kościoła prowadzi późnorenesansowy portal ozdobiony herbem Rokszyckich „Pobóg”.
Wnętrze może olśnić każdego… Wspaniały zespół ołtarzy głównych jest tak bogaty, że na początku trudno ogarnąć całość.
W jego centrum w otoczeniu czterech kolumn umieszczony jest duży obraz przedstawiający scenę Zwiastowania, nawiązujący do wezwania świątyni. Między kolumnami usytuowane są figury patronów Polski świętych biskupów Stanisława i Wojciecha. Na zwieńczeniu kolumn ustawiono posągi św. Franciszka z Asyżu i św. Antoniego Padewskiego. W zwieńczeniu ołtarza znajduje się obraz Dobrego Pasterza. Program ikonograficzny uzupełniają rokokowe aniołki dekorujące antependium i tabernakulum.
Ołtarz główny połączony jest z bocznymi łukiem tęczowym. Na nim umieszczono z duży krucyfiks, u stóp którego znajduje się pelikan z pisklętami. Na belce tęczowej umieszczono też figury Matki Bożej Bolesnej i św. Jana Apostoła, a poniżej świętych Antoniego z Padwy i Bonawentury. W, równie bogatych jak główny. ołtarzach bocznych znajdują się obrazy Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Franciszka.
Nie mniej efektowna jest XVII wieczna, barokowa ambona w kształcie żaglowca. Przy olinowaniu kręcą się aniołki a przez burtę przerzucono sieć. Czytelne nawiązanie do Piotrowego połowu dusz. Z boku burty umieszczono stułę, tiarę i klucze, symbole władzy papieskiej.
Na ścianie bocznej znajduje się epitafium i podwójny, renesansowy nagrobek Zofii z Łuczyckich i Pawła Ossowskich zmarłych w latach 1580 i 1582. Nagrobek ufundował syn, podstarości nowokorczyński Jan Ossowski, a wykonał krakowski rzeźbiarz z kręgu Santi Gucciego. Leżące postacie zmarłych uzupełniają herby Gryf i Lubicz.
W zachodniej części nawy umieszczono chór muzyczny.
Oczywiście nie sposób jest wymienić całego, interesującego wyposażenia kościoła, wybrałam więc tylko elementy najbardziej spektakularne.
Do kościoła w XVIII wieku została dobudowana okrągła kaplica mieszcząca domek loretański .W nim umieszczono słynąca łaskami, XV wieczną figurę Madonny, przedmiot szczególnego kultu, przeniesioną z kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Męczennika oraz umieszczoną w rokokowym relikwiarzu maleńką figurkę wykopaną z ziemi.
Do kościoła przylegają zabudowania klasztorne.
Pięknie jest w piotrkowickim sanktuarium. Niespotykany spokój i refleksyjna nadzieja biją od zabudowań położonych wśród świętokrzyskich pól i łąk. W oddali widać stary kościół św. biskupa Stanisława. Obecnie pełni on funkcję kaplicy cmentarnej.
Mam zamiar przyjechać do Piotrkowic w przyszłym roku raz jeszcze. Po przeciwnej stronie wsi znajduje się założenie pałacowe Tarnowskich zwane „Tarnoskałą”. Chcę je odwiedzić, a tym razem nie zdążyłam…
Ładnie niema co …
PolubieniePolubienie
Oj ładnie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂
PolubieniePolubienie
W Raju byłam dawno temu, w sanktuarium nie. Kolejne miejsce do wpisania na listę życzeń …
PolubieniePolubienie
Gorąco polecam Ci odwiedziny w tym rejonie. Sporo tam wspaniałych i szerzej nieznanych obiektów
PolubieniePolubione przez 1 osoba