Kościół Narodzenia NMP i dwór Ignacego Łaszkowskiego w Sobocie. Wielkopolskie rezydencje

Uznałyśmy iż niespodziewanie wolny dzień należy w pełni wykorzystać… Po udanej wizycie w Golęczewie pojechałyśmy więc  do Soboty. Ponieważ w Polsce jest kilka miejscowości noszących miano tego sympatycznego dnia tygodnia, więc uściślam, że odwiedziłyśmy tę, w gminie Rokietnica. Powodem naszej wizyty były oczywiście tamtejsze zabytki: Kościół i założenie dworskie.Wieś należała do możnego, wielkopolskiego rodu Nałęczów, której gałąź zamieszkująca Sobotę przyjęła nazwisko „Sobockich”.

Już w XIII wieku istniała w Sobocie parafia jednak nic jednak nie wiadomo o pierwszym kościele jaki się we wsi znajdował. Wiadomo natomiast, że w XVI wieku przedstawiciel rodziny Sobockich, Jan  ufundował, na miejscu wcześniejszego, zapewne drewnianego, murowany kościół. Nic w tym dziwnego jako, że Jan był nie tylko właścicielem wsi ale także sprawował w Sobocie funkcję proboszcza a nadto piastował godność kanonika katedralnego.  Świątynia przetrwała dwieście lat, jednak w 1780 roku była już w bardzo złym stanie.

Trzeba było ją poddać generalnemu remontowi. Ciężar restauracji wzięli na siebie, jak to było we zwyczaju, ówcześni dziedzice Soboty, Ewa z z Krzyżanowskich herbu Świnka i Ksawery Franciszek Moraczewscy herbu Cholewa. Ksawery pełnił funkcję komornika poznańskiego.  Małżeństwo to  doczekało się pięciu synów, z których Kazimierz (żonaty z Antoniną Rychłowską herbu Nałęcz) kontynuował dzieło upiększania świątyni. Przy okazji wzmacniania konstrukcji kościół zyskał też barokową fasadę, którą możemy podziwiać do dziś.

W końcu XIX wieku, kiedy to włości należały do Dziembowskich i na nich, jako dziedzicach, ciążyły obowiązki finansowe wobec miejscowego kościoła, pani Seweryna Dziembowska ufundowała nowe organy i schody na chór.

Za sprawą posiadanego cudownego obrazu Matki Bożej z Dzieciątkiem pochodzącego z końca XVIII wieku, kościół podniesiony jest do rangi sanktuarium.. Wizerunek ten zwany jest „Matką Pięknej Miłości” lub „Sobocką Panią”.

Niestety, sanktuarium było zamknięte podczas naszej wizyty. Podobno ma tak zwane półotwarcie  i czasami można zerknąć do wnętrza przez kratę. No cóż, widocznie nie „wpasowałyśmy” się w odpowiedni czas… Wielka szkoda, bo wnętrze kryje, poza wspomnianym już obrazem słynącym łaskami, renesansowe nagrobki Sobockich, barokowy krucyfiks i neogotyckie wyposażenie.

Obchodzimy więc  tylko kościół dookoła. Jest to świątynia późnogotycka, oszkarpowana o trójbocznie zamkniętym prezbiterium. Fasada  o mało urozmaiconej płaszczyźnie, na osi posiada wejście główne, ujęte w skromny portal tworzony przez dwa płaskie pilastry dźwigające profilowany gzyms oraz  naczółek z wygiętego w łuk odcinka gzymsu. Nad wejściem umieszczono prostokątne okno w prostej opasce z klińcem a nad nim, analogiczny do tego w portalu, wycinek wygiętego gzymsu. Całość wieńczy szczyt zakończony półokrągłym naczółkiem i ażurowy krzyż z trójlistnym zakończeniem ramion.

Na terenie przykościelnym zwraca uwagę XVIII wieczna dzwonnica a także murowana brama z furtką pochodząca, z tego samego co dzwonnica, okresu Największy nasz zachwyt budzi jednak oryginalny nagrobek Ignacego Łaszkowskiego, dziedzica Soboty, zmarłego w 1833 roku.

Ponieważ z kościołem „nie do końca” nam wyszło, kierujemy się do stojącego nieopodal dworu. Został wybudowany w 1809 roku dla Ignacego Łaszewskiego i jego żony Scholastyki z Zawadzkich. Po nich sobockie włości należały do córki, Emilii z Łaszkowskich i jej męża  Ignacego Teofila Urbanowskiego, a po ich śmierci (1881 i 1875 ) do Seweryny z Urbanowskich, żony Konstantego Dziembowskiego (z tych Dziembowskich z Roszkowa, o którym niegdyś pisałam). Wraz z ręką Seweryny dwór przeszedł w posiadanie Dziembowskich.  To za ich czasów, w 1912 roku, nastąpiła przebudowa dworu. Najmłodsza córka Seweryny i Konstantego, czterdziestotrzyletnia wówczas panna Adela Julia Dziembowska w listopadzie 1914 roku, w kościele w Sobocie, poślubiła młodszego o siedem lat, Stanisława Modlibowskiego. Ich herby (Pomian i Dryja) widnieją na trójkątnym frontonie dworku. Stanisław Modlibowski zmarł w 1932 roku, zdaje się iż bezdzietnie. W każdym razie w 1939 roku Sobota była już własnością kpt. rezerwy, powstańca wielkopolskiego Józefa Frydrychowicza, syna Kazimiery z Silewiczów i Bronisława Frydrychowiczów. Józef Frydrychowicz zginął z rąk nazistów w 1939 roku.

Wejście na teren dworkowego parku nie stanowiło problemu. Brama otwarta, nikt specjalnie się nami nie interesuje.  Przed frontem dworu kilka zaparkowanych samochodów wskazuje na to, iż budynek jest użytkowany. Przez chwilę naszą uwagę pochłaniają kłócące się o coś trzy bociany, z których jeden wydaje się bronić usytuowanego na dworku gniazda.

Dwór jest parterowy, wzniesiony na planie prostokąta. W dziewięcioosiowej fasadzie, w osi środkowej, umieszczone jest wejście główne poprzedzone wachlarzowymi schodami i niewielkim tarasem. Jak już wspomniałam we frontonie, w ozdobnym kartuszu, umieszczone są dwie tarcze herbowe Pomian i Dryja. Pole  tympanonu wypełniają elementy roślinne. Budynek nakryty jest dachem naczółkowym, w którym od strony fasady, umieszczono trzy okna powiekowe.

W elewacji ogrodowej, na osi znajduje się murowany, częściowo przeszklony ganek, dźwigający taras z ozdobną pełną balustradą. Z ganku dwubiegowe schody prowadzą do ogrodu. Nad tarasem dwuosiowa wystawka zwieńczona trójkątnym naczółkiem w którym dodatkowo umieszczono półkoliste okno przedzielone pionem komina. Po obu stronach wystawki symetrycznie rozmieszczono dwie mansardki.Równie interesujące jest otoczenie dworu. W pewnej odległości od niego znajduje się budynek dawnej rządcówki.W przeciwieństwie do klasycyzującego dworku, rządcówka ma pewne elementy zaczerpnięte z neogotyku. Z boku założenia dworskiego usytuowany jest dawny folwark. Prowadzi doń, dziś nieco „gryźnięta” zębem czasu brama, której murowane słupki ozdobiono wazami.Za ogrodzeniem rozciąga się teren gospodarstwa. Kiedyś musiało być bardzo okazałe.Solidne budynki inwentarskie wzniesiono z mieszanego budulca, co daje ciekawy efekt wizualny.Niestety część z nich, mimo iż wybudowane z trwałego materiału, uległo już destrukcji.

Choć nie udało mi się zobaczyć wnętrza kościoła, jestem z wycieczki bardzo zadowolona. Może dlatego, że tym razem nigdzie nam się nie spieszyło, mogłyśmy spokojnie wszystko obejrzeć.

 

7 uwag do wpisu “Kościół Narodzenia NMP i dwór Ignacego Łaszkowskiego w Sobocie. Wielkopolskie rezydencje

Dodaj komentarz