W Pradze byłam kilkukrotnie… Jednak każdy z tych pobytów był bardzo krótki i zazwyczaj ograniczał się do „praskiego niezbędnika” czyli Rynku Staromiejskiego z ratuszem i Orlojem, mostu Karola, jakiegoś kawałka Hradczan czy Malej Strany. Kolejny wyjazd do Pragi, na nieco dłużej niż weekend, planowałam od dawna jednak, z różnych względów, stale go odkładałam. Pewnie jeszcze długo zastanawiałabym się, przekładała terminy (bo nie ta pora roku, bo pogoda, bo sytuacja niepewna, bo pandemia…) gdyby nie fakt, że w najbliższej przyszłości i tak nic, (może poza zmianą pory roku) też pewne nie będzie. Choć nad Poznaniem akurat szalały wichury, zobligowana okolicznościami, że „albo teraz, albo jeszcze długo nie”, podjęłam wreszcie decyzję „jadę!”. Czytaj dalej
Miesiąc: Luty 2022
Nietrzanowo. Kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych oraz instalacje w Prowencie
Po drodze wiele wydarzyć się może… Wyjeżdżając w służbową trasę nie przypuszczałyśmy, że tego dnia czekają nas dwa nieplanowane przystanki, które wywołają w nas różnorakie emocje. Czytaj dalej
Chotel Czerwony
Tegoroczne ferie, ze względu na pandemię, spędzałam prowadząc mało mobilny tryb życia. A kiedy już decydowałam się opuszczać gościnny i bezpieczny dom moich przyjaciół, na cel wycieczek wybierałam miejscowości małe, położone z dala od głównych szlaków turystycznych. Do takich należy Chotel Czerwony , niewielka wieś nad rzeczką Maskalis leżąca na terenie Nadnidziańskiego Parku Krajobrazowego.
Osiemdziesiąta rocznica akcji Bollwerk
Niezmiernie rzadko zajmuję tematami wydarzeń z czasów II wojny światowej. Powodów tego jest kilka, ale najważniejszym jest ten, że ów tragiczny i dramatyczny okres doczekał się już tak wielu specjalistycznych opracowań, iż nie czuję się na siłach coś dodać. Jednak dzisiaj, w dniu 80 rocznicy spektakularnej akcji Bollwerk, postanowiłam złamać swą zasadę, ponieważ wydarzenie to, jego bohaterowie, a także cała wielkopolska działalność konspiracyjna, poza regionem, są prawie zupełnie nieznane…
Kościół Nawiedzenia NMP i klasztor Karmelitów na Piasku w Krakowie
Tego dnia nie miałam bliżej sprecyzowanych planów, postanowiłam więc po prostu przejść się po mieście. Tak trafiłam do bazyliki Nawiedzenia NMP na Piasku i przyległego doń klasztoru Karmelitów Trzewiczkowych. Jakoś do tej pory nigdy tam nie byłam, ale co się odwlecze to nie uciecze. Nie jestem nadmierną wielbicielką barokowych świątyń ale muszę przyznać, że ta, swoim wyposażeniem, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Czytaj dalej
Sancygniów. Pałac Deskurów i kościół pod wezwaniem św. Piotra i Pawła
Wyjazd do Sancygniowa do samego końca stał pod dużym znakiem zapytania. Jeszcze poprzedniego dnia szalała wichura, sypiąc na przemian śniegiem, deszczem, zeschłymi liśćmi, a nawet drobnymi przedmiotami zmiecionymi z balkonów i tarasów. Dodatkowo, w sobotnie popołudnie okazało się, iż Tomkowi, który miał mnie tam zawieźć, parę dni wcześniej skończyła się ważność przeglądu samochodu. Zapomniał o terminie, zdarza się… „Nie martw się. Pojedziemy drugim, byle pogoda się poprawiła” pocieszył mnie wiedząc, że bardzo mi zależy na zobaczeniu Sancygniowa w niedzielę, bo wtedy jest szansa, że kościół zastanę otwarty. Czytaj dalej
Zimowe Busko-Zdrój
Jak wcześniej wspomniałam, moje tegoroczne ferie z powodu pandemii, nie obfitowały w wycieczki. Główną atrakcją pobytu w dobrze mi znanym Busku, były spacery po urokliwym parku zdrojowym. Jedną z nowości, której dotychczas nie widziałam, była „Ławeczka Leopolda Kozłowskiego – Kleinmana” zwanego ostatnim klezmerem Galicji. Czytaj dalej
Kościół św. Mikołaja w Krakowie
W tym roku, z wielu względów, w Krakowie zabawiłam bardzo krótko. Mimo to, udało mi się zwiedzić parę interesujących obiektów, wśród których znalazł się również kościół św. Mikołaja. Świątynia ta należy do najstarszych w mieście, pierwsze wzmianki o niej pochodzą z XI stulecia. Mimo to, turyści zaglądają do niej rzadko…
Dawny klasztor Bernardynów w Kościanie
Wracając z dalszej trasy zatrzymałyśmy się w Kościanie. Przerwę w podróży wymusiły tak prozaiczne przyczyny jak chęć napicia się kawy (niestety ciągle jeszcze podawanej papierowym kubku „na wynos”) i rozprostowania kości po długim siedzeniu w samochodzie. Spacer, który ze względu na dzierżone w dłoniach kubki, odbyłyśmy po mniej uczęszczanych ulicach miasta sprawił nam sporo radości. Przyglądałyśmy się pięknym willom i kamienicom z przełomu XIX i XX wieku. Na koniec nieco więcej czasu poświęcamy najstarszej części kompleksu szpitala psychiatrycznego. To tereny dawnego klasztoru bernardyńskiego… Czytaj dalej
Dwór w Ignacewie.
Wpadłyśmy do Kostrzyna na kawę. Tam, w naszej ulubionej kawiarni w Starym Młynie zapytałyśmy obsługującą nas Panią o drogę do Ignacewa. Wyraźnie się ożywiła i zaciekawiona zapytała, czego konkretnie tam szukamy, bo to jej rejon. Okazało się, że mamy do czynienia z kostrzyńską radną. Kiedy usłyszała, że wybieramy się do tamtejszego dworu, spytała czy chcemy go kupić. Enigmatycznie odpowiedziałyśmy, że na razie obejrzeć. Udzieliła nam szczegółowych informacji jak dojechać, a nawet wręczyła odręczną mapkę, aby mieć pewność, że nie pobłądzimy. Na koniec przekazała również garść przestróg, przed podobno wałęsającymi się tam zdziczałymi psami. Czytaj dalej