W początkach mego „blogowania” opisałam w jednym poście szereg rezydencji położonych na ziemi leszczyńskiej. Z konieczności, wtedy każdemu z nich poświeciłam niewiele miejsca ograniczając się w zasadzie do zasygnalizowania ich istnienia. Wśród miejscowości wymienionych w tamtejszym poście znalazło się też Oporowo. Po czterech latach, miałam okazję być w nim ( i sąsiednim Oporówku) ponownie. Chciałabym więc dziś rozbudować tamten wpis o historię miejscowości oraz dokładniej opisać inne obiekty tam się znajdujące. A jest ich niemało… Czytaj dalej
Wiadomości
Gniezno
Nie zliczę ile razy przejeżdżałam przez Gniezno. No właśnie przejeżdżałam…
Nadszedł czas, żeby choć na krótko zatrzymać się na gnieźnieńskiej starówce. Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie. Od mojej ostatniej na niej wizyty bardzo się zmieniła. Wypiękniała, wyszlachetniała… Przypuszczam, że pozytywne zmiany mają związek z obchodzoną w tym roku 1050 rocznicą chrztu Polski. Czytaj dalej
ENEA Challenge Poznań
Weekend pod znakiem sportu, bo w Poznaniu odbywały się Mistrzostwa Europy ETU 2016. W niedzielę zawody IRONMAN, a sobotnie przedpołudnie triathlon na dystansie olimpijskim. W sobotnich zmaganiach startowało dwoje moich znajomych, więc postanowiłam im kobicować. Wraz z przyjaciółmi udaję się nad Maltę. Czytaj dalej
Polowanie na wyprzedażach, czyli po północnej stronie Dublina – Wspomnienia z Zielonej Wyspy 3
Korzystając z tego, że mogę swobodnie poruszać się po centrum, wybrałam się na shopping . W końcu zaczęły się wyprzedaże, każdy sklep udekorowany jest bądź to banerem, bądź plakatem z olbrzymim napisem „SALE”. Wszystkie kuszą co najmniej 50 procentowymi przecenami. Czytaj dalej
Wiosna w Rimbach
Jako bonus od losu dostaję w tym roku drugą wiosnę. I jeszcze czekam na trzecią… Pierwszą przeżyłam w styczniu w Dublinie, gdzie obok przybranych świątecznie choinek , na trawnikach kwitły cyklameny i bratki. Czytaj dalej
No i stało się…
Post jest wybitnie nadprogramowy, ale wydarzenie tej rangi, usprawiedliwia jego pojawienie.
Otóż po raz pierwszy w życiu zostałam teściową!
Ten trudny moment transformacji ( taka młoda a już teściowa…) pomogły mi przejść moje przyjaciółki, bardziej zaawansowane w teściowskim stażu. Zorganizowany ad hoc wieczór „teściówek” był bardzo udany. Przygotowałam przystawkę z buraka nadziewanego pastą serową ( bo miało być zdrowo) a okazało się też zaskakująco smaczne. Jako obiadowe dania wystąpiły żurek i risotto z ciecierzycą, a na deser sernik na mascarpone i białej czekoladzie z wiśniowymi konfiturami. Do tego martini i oliwki „do pojadania”
Na wystylizowanie się na „idealną” teściową czasu miałam niewiele, więc zdecydowałam się na totalny mix, ocierający się o kicz. Czyli wbiłam się w dresy w panterkę i czerwone szpilki. Do dresowej bluzy przypięłam napis „mum in low” – zięć jest Amerykaninem, więc anglojęzyczny podpis na jego cześć. Na szyi zawiązałam czerwoną apaszkę. No a na usta „rzuciłam” najczerwieńszą pomadkę jaką znalazłam w swojej kosmetyczce. Bo nie może być zbyt słodko… Za to zawsze może być wesoło!
Szefcia , oprócz kwiecia obdarzyła mnie zestawem „małej teściowej”, składającym się z witamin „na odporność” i „na uspokojenie”, podobno niezbędnych aby powitać nowego członka rodziny. A że jest już od paru lat teściową, ufam jej doświadczeniu.
Dzięki obecności przyjaciółek wieczór był dla mnie bardzo udany, za co im tym postem chcę podziękować.
Nad Weschnitz’em
Rzeczka Weschnitz, która wraz z wpadającymi doń licznymi potoczkami przepływa przez Rimbach, stanowi lokalną atrakcję. Nad jej brzegami znajduje schronienie liczne ptactwo – widziałam tam nawet bociana (koniec stycznia), a po jej nurcie pływają kaczki.
Do „głównej” rzeki spływają większe i mniejsze górskie potoczki. Nieraz tylko szmer płynącej wody sygnalizuje, że gdzieś w pobliżu „cieknie” kolejny strumyczek, przecinający prywatny ogródek, lub niemalże podchodzący pod zabudowania. Czytaj dalej
Wspomnienia z Zielonej Wyspy -Ross Errily Friary
Ross Errily Friary to średniowieczny, franciszkański klasztor, którego należy szukać w pobliżu miasteczka Headford. A szukać warto, bo należy on do najlepiej zachowanych irlandzkich klasztorów i stanowi jeden z narodowych zabytków Irlandii. Wśród miejscowych funkcjonuje pod nazwą „Ross Abbey” nie jest jednak ona prawidłowa, gdyż Ross Errily nigdy opactwem nie było. Czytaj dalej
Koniec świata nudnych biegów – Runmageddon
Sobotnie przedpołudnie spędziłam na niesamowitej imprezie – Runmageddonie Rekrut odbywającej się na terenach poznańskiego Hipodromu na Woli. Kibicowałam drużynie „Ktoś musi być ostatni”, w której startowała dwójka moich młodych znajomych. Czytaj dalej
Objazd po Pomorzu – cd. Świecie
Dojeżdżamy do Świecia. Miasto położone jest na wysoczyźnie morenowej u ujścia Wdy do Wisły, co sprawia, że zabudowa rozmieszczona jest na różnych poziomach ( różnice dochodzą do 70 metrów).
Świecie to jedno z najstarszych miast w Polsce, pierwsze wzmianki o nim, jako o stolicy samodzielnego państwa Pomorskiego pochodzą z 1189 roku.
Kiedy na sąsiedniej Ziemi Chełmińskiej pojawili się rycerze Zakonu Krzyżackiego, Świecie pełniło ważną rolę w obronie Pomorza, i poddało się jako ostatni punkt obrony w 1309 roku, prawie rok po Gdańsku. Wtedy to Świecie stało się komturią i z tego też czasu pochodzi stojący na wysokim brzegu zamek krzyżacki. Dopiero po wojnie trzynastoletniej miasto wraz zamkiem przeszły w ręce polskie.
Położenie miasta sprzyjało jego rozwojowi, jak wiele miast nadwiślańskich, Świecie bogaciło się na handlu. Okres prosperity przerwał „potop” szwedzki. Najeźdźcy kompletnie zrujnowali miasto i spalili zamek. Od tego czasu miasto zaczęło tracić na znaczeniu. Sama odbudowa zniszczeń dokonanych przez wojska Karola Gustawa trwała blisko sto lat. Na dodatek miasto nękały liczne powodzie, co spowodowało, iż w połowie XIX wieku podjęto decyzję o przeniesieniu miasta na wysoki, lewy brzeg Wdy.
Od 1772 roku Świecie znajdowało się w zaborze pruskim do Polski powróciło 25stycznia 1920 roku.
To tyle historii, pora skonfrontować książkową wiedzę z rzeczywistością.
Wjazd do miasta nie sprawia powalającego wrażenia. Niska, różnoraka, choć z przewagą klinkierowej, zabudowa, wąska ulica pnąca się w górę. Meldujemy się w hoteliku „Zacisze” – niestety nie polecam – i wyruszamy do miasta.
Na rynku króluje, wybijający się z pierzei północnej, ratusz wzniesiony z jasnej cegły w stylu wiktoriańskim. Wysoka wieża zegarowa i blankowania nadają mu charakter obronnego zameczku. Przy rynku i głównej ulicy usytuowanych jest sporo interesujących budynków z drugiej połowy XIX i początku XX wieku. Prezentują wszystkie style architektoniczne swego czasu, a wiele z kamieniczek cechuje wysoki kunszt zdobniczy, uzyskany zapewne dzięki nakładom cesarza Wilhelma I, który nie szczędził wydatków na budowę dzielnicy „Nowy Świat” podczas przenosin miasta. Czytaj dalej