Skoraszewice. Historia, pałac i kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej

Wiele obiecywałam sobie po wizycie w Skoraszewicach, jako że znajdujący się tam pałac, należy do realizacji wielkiego architekta Rogera Sławskiego. Niestety, moje oczekiwania nie spełniły się. Obiekt, mimo iż wystawiony na sprzedaż, jest kompletnie niedostępny, a usytuowanie budynku w środku parku, o tej porze roku, czyni go praktycznie niewidzialnym… Pierwsza pisemna wzmianka o wsi pochodzi z początku XIV wieku i wówczas Skoraszewice należały do niejakiego Skarbimira, który wywodził się ze Skórów i, najprawdopodobniej, był protoplastą rodu Skoraszewskich (pierwotna pisownia „Skóraszewscy) herbu Abdank. Oni to, z tego majątku uczynili swe gniazdo rodowe. Wieś, do połowy XVI wieku, pozostawała własnością kolejnych pokoleń Skoraszewskich. Ród wydał wielu mężnych rycerzy, paru duchownych (córka Piotra,Katarzyna Skoraszewska była ksienią w Owińskach) i kilku wyższych urzędników, z których (w omawianym czasie), najwyżej w hierarchii zaszedł Piotr Skoraszewski, kasztelan kaliski.  Ostatnim Skoraszewskim na Skoraszewicach był Jan.

W XVII wieku wieś przeszła w ręce Wojciecha Konarzewskiego herbu Tumigrała. Po nim objął włości Melchior Konarzewski żonaty z Urszulą z Pogorzelskich. Para ta długo nie mogla doczekać się potomka.  Urszula, w intencji poczęcia, regularnie odbywała pielgrzymki na Świętą Górę koło Gostynia. Sposób, aczkolwiek niekonwencjonalny, okazał się skutecznym i, w 1640 roku, narodził się dziedzic włości i nazwiska. Ochrzczono go imieniem „Adam”.

Chłopiec, choć chorowity, chował się dobrze. Szerzej o jego historii pisałam w poście o klasztorze filipinów w Świętej Górze. Adam Konarzewski ożenił się z wojewodziną poznańską, Zofią z Opalińskich, wdową po Łukaszu Opalińskim, matką pięciorga dzieci. Adamowi Zofia urodziła kolejną czwórkę pośród których znalazł się Filip Konarzewski. Po przedwczesnej śmierci Adama (1676), Zofia wyszła za mąż po raz trzeci, poślubiając Wacława II Leszczyńskiego herbu Wieniawa.

W związku z nowym małżeństwem „nie miała głowy” do Skoraszewic i wydzierżawiła je Franciszkowi Wilkońskiemu herbu Odrowąż i jego drugiej żonie, Otylii z Nałęczów Skaławskich. Oni to, z czasem, wykupili część majątku, a właścicielką drugiej połowy została wnuczka Zofii (córka Filipa), Weronika z Konarzewskich Mycielska herbu Dołęga. Z trzynastki  dzieci  państwa Mycielskich Skoraszewice dostały się Janowi Nepomucenowi Mycielskiemu żonatemu z Jolantą z Leszczyców Dobrzyckich.

Początek XVIII wieku, za sprawą wojny północnej, był dla wsi ciężkim okresem. Do Skoraszewic dotarła epidemia „morowego powietrza”, która zdziesiątkowała mieszkańców wsi.

Część majątku, nadal należącą do Konarzewskich, drogą koligacji rodzinnych, objął Ignacy Bniński herbu Łodzia. On to, w końcówce XVIII stulecia, sprzedał Skoraszewice   Zofii z Nieświatowskich i Aleksandrowi Bojanowskim herbu Junosza. Nowi dziedzice niedługo cieszyli się nabytym majątkiem, bo zmarli wkrótce po zawarciu transakcji. Po rodzicach Skoraszewice przypadły Bogusławowi i jego małżonce Magdalenie z Nałęczów Kęszyckich. Córką tej pary była, słynna z romansu z Adamem Mickiewiczem, Konstancja z Bojanowskich Łubieńska.

Bogusław i Magdalena, na dziedzica Soraszewic, wyznaczyli  swego średniego syna, Kaliksta. Ten, w 1824 roku, poślubił Serafinę z Potworowskich herbu Dębno. Nowa dziedziczka była wyznania protestanckiego, co nie spotkało się z aprobatą teściowej Magdaleny Bojanowskiej, która zapewne z tego powodu nie szczędziła synowej gorzkich uwag. Zastanawiam się, jak w takim razie gorliwie wierząca Magdalena reagowała na (już wtedy głośny i szeroko, acz nieżyczliwie, komentowany) romans własnej, zamężnej córki z ubogim i de facto pozostającym na utrzymaniu zięcia, wieszczem? Czy  też może fakt, że oboje kochankowie byli katolikami, w jej oczach jakoś usprawiedliwiał tę, niesakramentalną zażyłość?

Prawdopodobnie, za czasów Kaliksta Bojanowskiego, Skoraszewice odwiedził Mickiewicz (zapewne w towarzystwie Konstancji), który miał być tu świadkiem  toczącej się między gospodarzem a jego bratem Ksawerym sprzeczki o psy myśliwskie. Owa kłótnia miała być inspiracją do sceny sporu o Kusego i Sokoła w „Panu Tadeuszu”.

Magdalena Bojanowska przeżyła swego męża, syna i synową. Zmarła w 1850 roku i spoczęła na miejscowym cmentarzu, obok swych bliskich. Kaplicę grobową wzniesiono z inicjatywy Konstancji z Bojanowskich Łubieńskiej.  Majątek  w Skoraszewicach objął Antoni Węsierski herbu Belina, małżonek wnuczki Magdaleny (córki Serafiny i Kaliksta), Ludwiki z Bojanowskich Węsierskiej. Jedyna córka Ludwiki i Antoniego, Eliza Węsierska poślubiła Stanisława Ostroroga Gorzeńskiego z Gorzenia herbu Nałęcz, syna Hieronima, dziedzica dóbr śmiełowskich oraz Antoniny z Bojanowskich (córki Magdaleny i Bogusława). Para młoda była więc ze sobą blisko spokrewniona). Eliza i Stanisław doczekali się syna Zbigniewa, o którym szerzej pisałam w swoim poście o pałacu w Tarcach.

W ostatniej ćwierci XIX wieku, od Węsierskich, Skoraszewice kupili Bronisława z Budziszewskich i Walenty Modlibowscy herbu Dryja. Małżeństwo Bronisławy i Walentego zaowocowało pięciorgiem potomstwa, jednak żadne z ich dzieci nie osiadło w Skoraszewicach, gdyż pod koniec stulecia majątek sprzedano Stefanii z Zarembów Jaraczewskich i Janowi Sypniewskim herbu Odrowąż. Jan Sypniewski był bratem Felicjana Sypniewskiego, biologa i naukowca, o którym pisałam w swoich postach o Piotrowie i Głuszynie.

Z trójki dzieci państwa Stefanii i Jana dorosłego wieku dożył jedynie najmłodszy syn Bernard. On to, w końcu XIX stulecia, poślubił dwanaście lat młodszą Marię Ponikiewską herbu Trzaska. Para ta doczekała się dwóch córek i syna Jerzego. Bernard Sypniewski był inwestorem stojącego we wsi pałacu, którego projekt powierzył Rogerowi Sławskiemu. W pałacu tym gościł sam Ignacy Paderewski.  Sypniewscy byli ostatnimi przedwojennymi właścicielami Skoraszewic.  Po wojnie majątek upaństwowiony.

Wieś nie jest przesadnie duża, więc bez trudu lokalizujemy dużą kępę zieleni, w której ukrywa się tutejszy pałac. Niestety, na tym sukcesy się kończą.  Nie wiem czy znacie to uczucie frustracji, kiedy macie coś na wyciągnięcie ręki, a dotknąć nie możecie? Tak właśnie się czujemy. Nasze rozczarowanie musi odbijać się na twarzach, bo jakiś uczynny mieszkaniec wsi proponuje nam podpilotowanie do głównego wejścia do pałacu. Przy okazji zwierza nam się, że właśnie w tym budynku pobierał nauki, w czasach, kiedy pałac służył oświacie.

No cóż, zrobił dla nas co mógł… Okazała brama pałacowa zamknięta jest na głucho, teren bardzo porządnie zabezpieczony dookoła siatką, ścieżka wiodąca przed front pałacu zarośnięta i dawno nie używana.

Na przeciw bramy znajduje się kapliczka poświęcona poległym i pomordowanym mieszkańcom wsi. Wśród szeregu nazwisk wymieniony jest również syn ostatnich dziedziców, żołnierz AK, Jerzy Sypniewski herbu Odrowąż, rozstrzelany w 1944 roku.Bez przeszkód za to możemy zajrzeć za także nie używany i niszczejący dziedziniec folwarczny.A także, pozostające w lepszym stanie, inne zabudowania gospodarcze.

Niezadowolone wracamy do centrum wsi, aby odwiedzić tutejszy kościół pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej i parafialny cmentarz. Obecnie stojąca we wsi świątynia została wzniesiona w 1934 roku.  Jednak historia parafii podobno sięga XIV wieku.

Pierwszy kościół, o którym zachowały się wzmianki, spłonął w XVI wieku. W jego miejscu ówczesny dziedzic, Melchior Konarzewski ufundował kolejną, drewnianą świątynię. Jej budowę ukończono w 1639 roku ale konsekracji dokonano dopiero w 1687 roku. Uroczystość celebrował biskup pomocniczy diecezji poznańskiej ksiądz Hieronim Wierzbowski herbu Jastrzębiec. On też miał być fundatorem sprowadzonego z Rzymu obrazu „Pokłon Trzech króli” który do dziś zdobi skoraszewicki ołtarz. W XVIII wieku, obraz miał status „cudownego”. Według ówczesnego plebana, za wstawiennictwem wizerunku Trzech króli, miało dojść do, co najmniej dwóch, uzdrowień.

Kościół otacza bardzo zadbany cmentarz parafialny, który miejscami przypomina wypielęgnowany ogród.Wśród nagrobków odnajduję ten, poświęcony Janowi Sypniewskiemu.

I to niestety wszystko, co udało nam się zobaczyć w Skoraszewicach…

 

 

4 uwagi do wpisu “Skoraszewice. Historia, pałac i kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej

  1. Zawsze cieszą mnie wiadomości na temat mojej rodzinnej wsi. Jako były mieszkaniec i regionalista interesuję się Skoraszewicami od najmłodszych lat. Na tym cmentarzu od wieków spoczywają moi przodkowie. Zweryfikowałem wiele opowieści i przesłanek zasłyszanych i powielanych przez kolejne pokolenia mieszkańców na temat tejże wsi, szukając potwierdzenia oczywiście w opracowaniach historycznych i heraldycznych. Jestem autorem wydanej książki „Skoraszewice na przestrzeni wieków. Studia nad historią wsi”. Można do niej zajrzeć. Chętnie podzielę się wiedzą, (być może ja czegoś nie wiem?) bo przytoczone informacje są trochę rozmydlone.

    Polubienie

  2. Ja sie nazywam Hubert Cioromski i Bernard Sypniewski byl mojim Pra- Dziatkiem. Urodzilem sie w Chicago. Moja babcia byla corka Bernarda Sypniewskiego. Ja osobiscie bylem kilka razy w Skoraszewicach.
    Moj ojciec Wojciech Cioromski probowal odzyskac Palac w latach 80tych ale sie nie udalo. Spotkalem sie z dzisieszym wlascicielem i slysze za majatek jest teraz na sprzedasz.
    Prosze a dalszy kontact.

    Polubienie

Dodaj komentarz