Po odwiedzinach w dawnej siedzibie Górków, pora złożyć wizytę w sanktuarium Matki Boskiej Pocieszycielki i św. Stanisława biskupa. Gotycki kościół to fundacja Świdwów-Szamotulskich, rozbudowana przez Łukasza Górkę w trójnawową bazylikę. Nacieszywszy wzrok bryłą świątyni wchodzę do środka. Piękne wnętrze przekrywają gwiazdziste sklepienia. Delikatna, roślinna polichromia podkreśla bieg ceglanych żeber. Na belce tęczowej umieszczono czternastowieczny krucyfiks. Uwagę przykuwa ołtarz główny ze snycerką wykonaną przez Stanisława Kosiorowicza. Przed nim płonie „wieczna lampa”, dar króla Jana Kazimierza. W nawie głównej znajduje się renesansowy nagrobek Jakuba Rokossowskiego, pochodzący z warsztatu Canavesiego.
Ale prawdziwy skarb skrywa nawa południowa. W kopii barokowego ołtarza Antoniego Swacha, umieszczony jest niewielki obraz. To ruska ikona przedstawiająca Matkę Boską Kazańską. Obraz ten pozyskał, od ruskiego kniazia będącego w niewoli u Jana Kazimierza, Aleksander Wolff, ówczesny dzierżawca Szamotuł, który w tym czasie przebywał na dworze królewskim. Wolff umieścił obraz w prywatnej kaplicy zamkowej. Kiedy zauważył łzy na malowanym obliczu Madonny, przeniósł obraz do skarbca kolegiaty. Od 1664 roku ikona ma status „cudownej”, gdyż za jej przyczyną działy się rzeczy niezwykłe. Od tego też czasu zaczął się kult Szamotulskiej Pani, Pocieczyszecielki Strapionych.
W latach II wojny obraz, również niemalże cudem, ocalał przed hitlerowską grabieżą. Choć wydaje się to niemożliwe, kościelnemu, Henrykowi Ciężkiemu, udało się go „wyprosić” u gestapowca i ocalić przed wywózką.
Liczne wota świadczą, że wiele próśb wzniesionych do Szamotulskiej Pani zostało spełnionych…
Podziwiam urodę szamotulskiego rynku, którego centrum zamiast ratusza, nietypowo zajmuje zwarty blok zabudowy. Zabawny słup ogłoszeniowy z zegarem nadaje pierzei specyficzny klimat.Jeszcze tylko chwilę poświęcam dawnemu klasztorowi reformatów i przylegającemu doń kościołowi Św. Krzyża.
Kościół i klasztor stoją na miejscu dawnego zamku Nałęczów Świdwów ( zamek północny, opisany w poprzednim poście o Szamotułach, należał do Nałęczów Szamotulskich). W 1673 roku Jan Korzbok Łącki sprowadził tu zakon szpitalników ofiarowując im teren i pieniądze na budowę założenia. Powstał budynek świątyni w typie salowym z trójprzęsłową nawą.
Wyposażenie wnętrza jest jednolite, utrzymane w stylu rokokowym. Wykonane zostało przez poznańskiego snycerza Józefa Eglamena. W ołtarzu głównym znajduje sie krucyfiks (zgodnie z wezwaniem kościoła) z XVII wieku oraz posągi Matki Bolesnej, Jana Chrzciciela, zakonników, Boga Ojca, Ducha świętego i aniołów. Obrazy namalowane zostały przez Adama Swacha.
Klasztor został zbudowany wokół czworobocznego wirydarza. Po wojnie budynki opustaszały, bo zakon przeniósł się do Wronek. Obecnie trwają w nich prace inwentaryzacyjne i adaptacyjne. Po zakończeniu remontu, do poklasztornych zabudowań ma zostać przeniesiona plebania.
Przed kościołem stoi pomnik Wacława z Szamotuł, renesansowego poety i kompozytora.I jeszcze tylko rzut oka na budynek dawnej szkoły argonomicznej. Ten neorenansowy budynek powstał w 1880 roku i do dzis służy oświacie.