Prawdziwą perełką Studzieńca mógłby być mieszczący się w nim dwór Kierskich i Swinarskich. Mógłby być…
Ale niestety nie jest… Czytaj dalej
Prawdziwą perełką Studzieńca mógłby być mieszczący się w nim dwór Kierskich i Swinarskich. Mógłby być…
Ale niestety nie jest… Czytaj dalej
Nie tak dawno pisałam o pałacu w Trzebiechowie i jego właścicielach, książęcej rodzinie von Reussów. Tym razem miałam okazję zobaczyć inny obiekt należący do tejże rodziny.
W mroźny, zimowy dzień zawitałam do Niepruszewa… Czytaj dalej
Maleńki Ceradz robi przyjemne wrażenie. Schludny, zadbany i ozdobiony niesamowitymi instalacjami. Natykam się na nie na każdym kroku. To dzieła księdza Zygmunta Humerczyka ,dawnego proboszcza tutejszej parafii. Ksiądz Humerczyk poza stricte duchownymi zajęciami parał się również zbieractwem wszelakich „staroci” z których następnie tworzył swoje prace. Czytaj dalej
Za oknem biało… Przed oknem biało… Idealna pora by nadrobić braki w kulturze i pójść do kina. Chciałam obejrzeć „pewniaka do Oscara” czyli „La La Land”, ale niestety, w najbliższym mi multipleksie już nie było seansów. Ponieważ zaplanowałam sobie wieczór „kinowy”, więc musiałam szybko wyszukać jakiś na inny film. Wyboru wielkiego nie było gdyż , przez trwające ferie zimowe, repertuar zdominowały produkcje przeznaczone dla najmłodszych. Zdecydowałam się na „Kłamstwo”, głównie ze względu na grającą w nim Rachel Weisz. Czytaj dalej
Pięknego ( jak na tę porę roku) dnia odwiedziłam Oporowo, miejscowość nieopodal Szamotuł. Znajdujący się w nim pałac jest po prostu bajkowy. Otoczenie, w jakiś przewrotny sposób, podkreśla jeszcze fantastykę tego niesamowitego budynku, a budynek z kolei, dopełnia nierealności pejzażu. Wierzyć się nie chce, że niedaleko tętni życie. Tutaj, wśród rozległych pól, jest pusto, cicho i bezludnie. Całość sprawia wrażenie ilustracji do bajki o śpiącej królewnie… Czytaj dalej
Pierwszy w tym roku wyjazd służbowy miał nietypową oprawę. Sypnęło śniegiem. Dyrektor techniczny w trosce o bezpieczeństwo Pani Prezes (i moje przy okazji) zaoferował nam swój samochód i umiejętności kierowcy. Oczywiście nie omieszkałyśmy skorzystać ze wspaniałomyślnej oferty. Dzięki niej mogłyśmy uruchomić mobilne biuro, podpiąć laptopa, rozłożyć się wygodnie. Czytaj dalej
Wybrałam się na wystawę dzieł Salvadora Dali. Kierowałam się li tylko ciekawością, bo nie spodziewałam się po niej niczego spektakularnego. Przecież sztandarowe dzieła tego artysty nie opuszczają Figueres, St. Petersburga na Florydzie i innych, wielkich światowych galerii. A jeśli już, nawet pojedynczy, obraz ruszy się poza mury macierzystej placówki, towarzyszy temu taki huk medialny, że nie sposób przeoczyć tego wydarzenia. A tu tak cicho, bez fanfar, fajerwerków, przemówień ? Stosunkowo skromne miejsce wystawy, jakieś adaptowane pomieszczenia dawnego antykwariatu, przy bocznej uliczce poznańskiej starówki, też nie napawało entuzjazmem. Wszystko to było co najmniej zastanawiające…
Sezon wyjazdów służbowych rozpoczęty warunki pogodowe, jak na tę poru roku niezłe, więc „przy okazji” udałyśmy się do Pomarzanowic.
Pomarzanowice do połowy XIX wieku były własnością rodziny Daleszyńskich. W 1850 roku majątek odkupił od nich Maksymilian Jackowski, syn niezamożnego dzierżawcy, działacz patriotyczny, społecznik nazywany „Królem chłopów”, patron Kółek Włościańskich … Czytaj dalej