Wierzonka dwór i folwark von Treskowów. Wielkopolskie rezydencje.

Kontynuując swoje peregrynacje wielkopolskimi śladami rodziny von Treskow trafiam do Wierzonki. To wieś położona na skraju Parku Krajobrazowego Puszczy Zielonki. Wierzonka od połowy XIII wieku należała do włości klasztoru cystersek w Owińskach. Mniszki jednak  samodzielnie nigdy w niej nie gospodarowały. Aż do sekularyzacji dóbr klasztornych cysterski wydzierżawiały swoje ziemie najemcom, same zadowalając się tenutą.

W drugiej połowie XVIII wieku dzierżawcami Wierzonki byli m.in. Zakrzewscy, po nich w majątku gospodarzył Antoni Swinarski. Po pruskiej kasacie  dóbr kościelnych większość ziem klasztornych, na najbliższe sto pięćdziesiąt lat, przeszła w ręce rodziny von Treskow. Pisałam o niej już wiele razy (posty o Annowie, Biedrusku, Bolechowie, Nieszawie, Strykowie, Radojewie, Owińskach) więc nie ma potrzeby przypominać całej historii tego rodu.  Może tylko wspomnę, że protoplastą „wielkopolskiej” linii von Treskow był  Zygmunt Otto, który w 1797 roku „korzystnie” nabył pocysterskie tereny.  Jego potomkowie związani byli z Wielkopolską do 1945 roku.

Zygmunt Otto nie szczędził ani sił, ani środków aby jego dobra należały do wiodących. Kompleks pochodzenia często objawia się niepohamowaną ambicją. Chciał więc, nie tylko dorównać utytułowanym berlińskim krewniakom, ale zdecydowanie ich przyćmić.  Dlatego robił co mógł dla uświetnienia swoich włości, dbał o ich rozwój gospodarczy.  Między innymi, starał się o pozwolenie założenia w Wierzonce i okolicznych miejscowościach (Mielno, Kowalskie, Karłowice) folwarków i zgodę taką uzyskał. To, co możemy dzisiaj obejrzeć, to właśnie zabudowania gospodarcze wzniesione jego sumptem w początkach XIX wieku.

Po śmierci  Zygmunta (1825) Wierzonkę objął jeden z synów, Ludwig August von Treskow. Ludwig kontynuował dzieło ojca zakładając m.in.  leśnictwo Ludwikowo (Ludwigshohe) z ponad stuhektarowym folwarkiem. Ludwik August miał z  żoną Melanią trójkę dzieci: syna Hugona oraz córki Annę Hedwigę i Cecylię Bertę.

Ostatnimi prywatnymi właścicielami Wierzonki noszącymi nazwisko von Treskow byli Angelika (córka Antoniny i Georga von Reiche z Rozbitka) i Hugon von Treskow. Ich jedyny syn, Otto Heinrich, zmarł w niemowlęctwie.

Po von Treskach we Wierzonce został imponujący (niegdyś, bo teraz to raczej resztki) folwark z solidnymi zabudowaniami gospodarczymi oraz dworem i oficyną. Brama, pamiętająca jeszcze hrabiowskie powozy, na szczęście jest otwarta.  Trochę „z duszą na ramieniu”, bo teren opatrzony jest tabliczką z informacją iż „prywatny”, wchodzę na obszerny podwórzec folwarku. Wygląda jednak na to, że moja wizyta w tym miejscu, choć zapewne została zauważona (w małych miejscowościach nic się nie ukryje) nikomu nie przeszkadza.

Najciekawszym budynkiem jest, przypominająca ewangelicką kaplicę, budowla z czerwonej cegły. W źródłach określany jest on  jako oficyna bądź kuźnia. Na chorągiewce umieszczonej na przecięciu kalenic i nad wejściem umieszczona jest data 1849.  Forma budowli  nawiązuje do stylu romańskiego. Wieża umieszczona w fasadzie częściowo wystaje przed lico ściany. W jej przyziemiu arkadowy portal w którym umieszczono wejście główne. Nad nim umieszczono, także arkadowe, blendy okienne a w ostatniej kondygnacji okrągły oculus i ażurowe biforium.

Dwór parterowy, podpiwniczony, nakryty dachem czterospadowym naczółkowym, nie prezentuje się zbyt okazale. To między innymi skutki powojennych modernizacji jaki został poddany kiedy majątek upaństwowiono a we dworze mieściły się biura PGRu.

Zabudowania folwarczne są solidne. Widać stajnie, obory, dawna gorzelnia nie podlegały „modernizacjom architektonicznym” więc zachowały swoją pierwotną formę. Dookoła rozciąga się dawny park dworski, a raczej to, co z niego pozostało. Wygląda na to, ze terenów zielonych od czasu wyzwolenia nikt specjalnie nie kultywował więc park zarósł i zdziczał. Zachowało się w nim jednak trochę okazów starodrzewia.

Rozejrzawszy się po dawnej posiadłości von Treskowów udaję się na miejsce ich ostatniego spoczynku. W lesie za Wierzonką znajduje się bowiem niewielki cmentarzyk, na którym pochowani są ostatni właściciele Wierzonki. Miejscowi podpowiadają mi jak tam trafić. Trzeba po prostu, jeszcze przed wjazdem do wsi, skręcić w prawo ( jadąc od Poznania) w las.Przed wejściem na teren leśny urządzony jest niewielki parking i ustawiona tablica informująca o istniejących na tym terenie dwóch cmentarzach ewangelickich, z których pierwszy był przeznaczony dla właścicieli ziemskich, drugi dla „zwykłych” mieszkańców wsi.

Miejsce jest po prostu urokliwe. Wśród majestatycznych drzew umieszczono  kamienne, ociosane głazy i proste dębowe krzyże upamiętniające członków rodziny von Treskow. Wędruję między nagrobkami i odczytuję napisy umieszczone na kamieniach. Tu należy zaznaczyć, że choć żaden z potomków rodziny nie mieszka w Polsce, cmentarz został uporządkowany. Staraniem miejscowej społeczności uprzątnięto dziko porastające krzewy, posadzone paprocie, postawione zostały nowe krzyże.

Na cmentarzu najprawdopodobniej spoczywają Ludwig August (1799-1865) i Melania (1819-18730 von Treskow oraz ich córka Anna Hedwig von Treskow (1843-1915). Jedyne czytelne napisy identyfikujące zmarłych są na grobach Angeliki z von Reichów (1849-1939) i  Hugona von Treskow (1840 -1909). Obok nich spoczywa ich jedyny syn, zmarły w niemowlęctwie, Otto Heinrich (1870). Być może, tutaj został też pochowany, tragicznie zmarły w 1937 roku, Magnus Schack von Wittenau, syn Marii Magdaleny Emmy von Treskow  (jednej z córek Angeliki i Hugona) i Arthura Schack von Wittenau. Prawdopodobnie w Wierzonce spoczywają także szczątki Ruth von Gotz i Angeliki von Treskow, dwóch córek Angeliki i Hugona, zmarłych kolejno w 1940 i 1941 roku.

Na cmentarzu jest cicho i nostalgicznie. Nawet złote liście spadają bezszelestnie, jakby nie chcąc zakłócać spokoju spoczynku ostatnich właścicieli Wierzonki. Słoneczne promienie przenikające przez korony liściastych drzew, tańczą świetlistymi plamkami na skromnych (zważywszy na  posiadany za życia majątek) nagrobkach. Wśród omszałych kamieni wyróżnia się granitowa tablica, ustawiona w 2006 roku przez potomków córki Angeliki i Hugona von Treskow, rodzinę von Gotz.

Wracając na parking zauważam jeszcze jeden budynek najprawdopodobniej związany z inwestycjami rodziny von Treskow. To chyba dawna gajówka…

8 uwag do wpisu “Wierzonka dwór i folwark von Treskowów. Wielkopolskie rezydencje.

    • Na specjalnie zadbany to majątek nie wygląda. Natomiast cmentarz jak najbardziej. Jest bardzo nastrojowy przez swoje leśne położenie i skromność. Cieszę się, że jest zadbany, bo drugi w Wielkopolsce cmentarz tej rodziny, ten w Radojewie nie ma tyle szczęścia.

      Polubione przez 1 osoba

  1. Pięknie piszesz, ale znów za dużo słów, za mało seksu. A facetowi tym słowotokiem i tak nie zaimponujesz. Faceci są bez sensu. Uwierz nam. Frauen reden, Maenner schweigen…
    PS. Popraw tylko prosimy rok urodzin Angelique von Treskow, bo prawdziwe życie zaczyna się po 90-ce:-)))

    Polubienie

  2. Pingback: Turystyczne PLOTki: Zabytki techniki w metropolii Poznań | Nasz Głos Poznański

Dodaj komentarz