Dwór w Więckowicach i jego mieszkańcy Bielińscy, Drwęscy, Brezowie. Wielkopolskie rezydencje

Ponieważ  pracę „w terenie” udało nam się zakończyć znacznie szybciej niż zakładałyśmy, namówiłam Szefcię, żebyśmy „skoczyły” do dawnej posiadłości Brezów, Więckowic.

Bardzo zaskoczył mnie wygląd tamtejszego dworu. Jadąc, spodziewałam się skromnego, parterowego dworku z typowym kolumnowym gankiem i łamanym polskim dachem.  Tymczasem, zastałam okazałą , choć  chylącą się ku ruinie, rezydencję… Pierwsza, pisemna wzmianka  o Więckowicach pochodzi z końca XIV stulecia.  Była własnością szlachecką i  do XVI stulecia należały do rodziny, która przybrała nazwisko „Więckowskich”.  W XVII wieku majątek przeszedł na własność Zbijewskich herbu Rola.

W 1699 roku majątek nabyła rodzina Bielińskich herbu Szeliga, a następnie, dzięki małżeństwu  Wiktorii z Bielińskich herbu Szeliga z Piotrem Drwęskim herbu Gozdawa, majątek przeszedł w ręce  Drwęskich, o której  to rodzinie, szerzej pisałam przy okazji postu o Glinnie. Syn Wiktorii i Piotra, Roch Drwęski (1782-1840), sprzedał Więckowice Janowi Turno herbu Trzy Kotwice.

W latach 1825 – 1832 Więckowice należały do Mycielskich. W 1832 roku, Konstancja Mycielska (córka Anny z Mielżyńskich i Stanisława) wniosła we wianie Więckowice mężowi, pułkownikowi wojsk polskich, Józefowi Brezie.

Przez kolejne sto lat, aż do 1939 roku, majątek należał do Brezów (o tej rodzinie pisałam w postach o Chalinie i  Kamionnej). Józef (1796-1877) wywodził się z „wołyńskiej” gałęzi rodu z siedzibą w Siekierzyńcach. Był synem Anny z Czarneckich i szambelana dworu, chorążego ostrogskiego, Antoniego Brezów herbu własnego. Józef zawodowo związany był z wojskiem, od 1815 roku służył w armii polskiej i rosyjskiej. Wraz z dwoma braćmi (Achillesem i Maksymilianem) brał udział w powstaniu listopadowym, gdzie m.in, pełnił funkcję szefa sztabu 2 dywizji jazdy. Po upadku powstania i ogłoszonej amnestii przeniósł się do Wielkopolski. W 1834 roku w poznańskim kościele św. Marii Magdaleny poślubił Konstancję  Wiktorię, córkę (nieżyjącego już wówczas) pułkownika wojsk napoleońskich Stanisława Mycielskiego. Para ta doczekała się dwóch córek (Anny, późniejszej pani Stablewskiej herbu Oksza i Marii, przyszłej pani Bojanowskiej herbu Junosza) oraz trzech synów, z których Więckowice odziedziczył najstarszy, Stanisław.

Stanisław Breza, w 1867 roku, ożenił się z Jadwigą Geetzendorf – Grabowską, niestety jego szczęście małżeńskie trwało krótko.  Żona zmarła w trzy lata po ślubie, nie przeżył też nowo narodzony syn Stanisław. W dwa lata po tragedii, Stanisław ożenił się powtórnie, tym razem jego wybranką została szesnastoletnia Zofia Hutten Czapska (córka Justyny z Nałęczów Rozstworowskich i Mariana Hutten-Czapskich herbu Leliwa). Zofia urodziła dwóch synów, ale obaj zmarli we wczesnym dzieciństwie. Zofia przeżyła, i synów, i męża. Do śmierci (1919 rok) mieszkała w Więckowicach, które pozostawały jej własnością. Została pochowana w Niepruszewie. Ponieważ zabrakło bezpośredniego spadkobiercy, Więckowice dostały się Gustawowi Brezie. Był on zarówno bratankiem Stanisława jak i siostrzeńcem Zofii (najmłodszy brat Konstanty Breza poślubił siostrę Zofii, Annę Hutten Czapską). Gustaw, żonaty z Heleną Cieszkowską, był ostatnim przedwojennym właścicielem Więckowic. Zmarł w 1945 roku.

Najpowszechniej znanym przedstawicielem Brezów jest autor „Urzędu” i „Spiżowej bramy” Tadeusz Breza. Pisarz był synem Marii z Żółkiewskich i ostatniego dziedzica Siekierzyniec, Stanisława Brezy. Tadeusz z Wołynia trafił do Wielkopolski, zdawał maturę w poznańskim „Marcinku” i rozpoczął studia prawnicze. Jednak zainteresowania filozoficzno – teologiczne skłoniły go do przerwania nauki i wstąpienia do zakonu benedyktyńskiego w Lophen (Belgia), z którego jednak został wydalony ( ciekawe za co?) jeszcze przed ukończeniem nowicjatu. Powróciwszy do kraju studiował filozofię na Uniwersytecie Warszawskim, potem pełnił służbę dyplomatyczną w Anglii. W 1933 roku roku ożenił się z Katarzyną Turno herbu Trzy Kotwice, córką Barbary z Mańkowskich i Stanisława Turnów z Objezierza. Ślub mógł być jedynie cywilny, jako że Katarzyna była już raz zamężną z Józefem Ludwikiem Górskim herbu Bożawola, z którym rozwiodła się ok 1930 roku.

Dwór (w obecnym kształcie) został rozbudowany pod koniec XIX wieku, jednak najstarsza jego część pochodzi z czasów rodziny Bielińskich, czyli z końca XVIII wieku. Jest to budynek dwukondygnacyjny na planie litery „U”, którą tworzą korpus główny i skrzydła boczne oraz dobudowane  aneksy. Budynek nakryty jest dachem dwuspadowym.

W osi centralnej fasady znajduje się arkadowy ganek nad którym umieszczony jest balkon. Na tej samej osi, w dachu umieszczona jest trzyokienna wstawka z niepozornym frontonem flankowanym dwoma prostopadłościennymi filarkami z iglicami.  Pośrodku frontonu skromna tarcza  herbowa  Brezów, zwieńczona koroną. Do jednego ze skrzydeł przylega kaplica dobudowana przez Brezów w latach 1882-93. Kaplica ta, nosiła oryginalne wezwanie „NMP Przedziwnej”, której wizerunek podobno znajdował się we wnętrzu. Czy jest tam do tej pory, trudno mi powiedzieć, kaplica zamknięta jest „na głucho” i nie wygląda na użytkowaną.

W fasadzie ogrodowej, prześwit między skrzydłami został zamknięty murem kurtynowym. Utworzono w ten sposób wewnętrzny dziedziniec, do którego prowadziła arkadowa brama. Obecnie jest ona prowizorycznie zaślepiona płytą paździerzową, która co prawda ledwo trzyma się na zawiasach, ale nie pozwala dostrzec detali. Za murem widać tylko mocno zrujnowany dach i czubki drzew-samosiejek. Sądząc z widocznych przez szparę w bramie śmieci (wśród których przeważają opakowania po napojach alkoholowych) lokalsi znaleźli jakiś sposób sforsowania muru;

Budynek jest w tej chwili (sadząc ze stanu technicznego, ta „chwila”, trwa od dawna) opuszczony. Choć w 2012 roku , decyzją Wojewody Wielkopolskiego powrócił do potomków dawnych właścicieli, poza pewnym uporządkowaniem parku, specjalnie tego nie widać   Z jednym wyjątkiem. Trwa remont w (podobno) użytkowanej cały czas kaplicy. Nie mogę wejść do środka aby się o tym przekonać, jednak prowadzące do niej dwuskrzydłowe drzwi zdają się poświadczać ten fakt.  Ich część została już uwolniona od warstw łuszczącej się farby…

Park, otaczający dwór, został częściowo uporządkowany. Przywrócono linię dawnej alei kasztanowej, wiodącej od założenia folwarcznego do bocznej elewacji dworu.  Więckowicki park został założony w drugiej połowie XIX wieku. Podobno, swój kształt zawdzięczał hrabiemu Marianowi Hutten-Czapskiemu.

Marian Hutten-Czapski, herbu Leliwa (1816-1875) był spadkobiercą rozległych dóbr kiejdańskich (fortuna iście książęca), które utracił wskutek konfiskaty za udział w Powstaniu Styczniowym. Konfiskata majątku nie była jedyną karą,  która z rąk carskiej „sprawiedliwości” spotkała, hrabiego Hutten- Czapskiego. W 1864 roku został zesłany  do Tomska na Syberii. Ostatnie lata swego życia spędził u córki i zięcia (Zofii i Stanisława Brezów) w Więckowicach, gdzie zmarł w 1875 roku.

W parku był również staw. Obecnie wygląda on na całkowicie wyschnięty.Teren dworski częściowo otoczony jest murem, w którego narożniku umieszczono słupową kapliczkę poświęconą NMP.Jako „plus” należy zaliczyć fakt, iż przed założeniem ustawiono, ilustrowaną zdjęciami tablicę informacyjną z podstawowymi wiadomościami o historii miejsca.

Dodaj komentarz