Żołędnica. Dwór barona Magnusa von Hodenberga

Eksplorując ziemię rawicką postanawiamy pojechać do Żołędnicy. Chcemy zobaczyć znajdujący się tam dwór niemieckiego barona, Magnusa von Hodenberga. Okazuje się to wcale nie takie proste. Chwilę szukamy drogi, wydawało nam się, że drogowskaz był zaraz za skrzyżowaniem. Zawracamy ale nie znajdujemy. Zdezorientowane jesteśmy gotowe zrezygnować  ale w końcu, dopiero w Zakrzewie, trafiamy na znak informacyjny. Teraz już jedziemy pełne optymizmu. Wiemy że w dworku obecnie mieszczą się biura Hodowli zarodowej Zwierząt, a gospodarze obiektów „spod znaków rolniczych” nigdy nie czynią nam trudności w zwiedzaniu. Może to stały kontakt z przyrodą czyni tych ludzi pogodnymi i wyrozumiałymi? W każdym razie jeszcze nam się nie zdarzyło, aby nie pozwolono nam obejrzeć dworku czy pałacu należącego do Stacji Hodowli Roślin czy Zwierząt…

Droga wiedzie nieopodal drewnianego, XVII wiecznego kościoła  pod wezwaniem św. Klemensa. Świątynia jest ciekawa, posiada murowaną zakrystię i kaplicę ufundowaną przez Mikołaja Wyskota Zakrzewskiego. Jednak kościół jest zamknięty… Oglądamy więc go tylko z zewnątrz i zgodnie z drogowskazem skręcamy  w obsadzoną drzewami drogę. Ona zawiodła nas na teren założenia w Żołędnicy.

Najstarsze dzieje Żołędnicy kryją pomroki historii. Pierwsza wzmianka, jakiej się doszukałam o tej  o miejscowości, pochodzi z  XV wieku. Wtedy to Jan Donin ( pochodzący ze śląskiego rodu zu Dohna) ożenił się z  Małgorzatą, posiadaczką Żołędnicy a potem wraz z żoną, od Granowskiego dokupili pobliskie Zakrzewo. W końcu tego stulecia część  włości z Żołędnicą nabywa Piotr Iłowiecki, syn Wojciecha. Przez kolejne wieki historia Żołędnicy jest bardzo zawiła. Majątek był dzielony, scalany, odsprzedawany i wymieniany, wchodził w skład włości okolicznych dziedziców. .

W początkach XIX wieku Żołędnica stanowiła część zakrzewskich dóbr Józefa Mycielskiego, jednego z czterech braci Mycielskich, którzy w powstaniu listopadowym oddali krew za ojczyznę. Pisałam o nich nieco szerzej w poście o pałacu w Gałowie. Józef, po upadku powstania zajął się gospodarowaniem w swych wielkopolskich majątkach, jednak głównym polem jego działania był założony w 1872 roku browar w Kobylimpolu oraz majątek w Spławiu. Tak więc w owym czasie Żołędnica leżała na peryferiach jego zainteresowań i prawdopodobnie Mycielski komuś ją wydzierżawił. We wsi podówczas nie istniało żadne założenie dworskie, cała Żołędnica składała się z szesnastu chałup. Najprawdopodobniej, w ostatniej ćwierci XIX wieku, Józef Mycielski sprzedał  ten majątek, bo ok 1880 roku jego właścicielem został pruski porucznik,  baron Magnus von Hodenberg. Dla niego powstało istniejące do dziś założenie folwarczno- dworskie. Jak długo się tam utrzymał nie wiem.

W lutym 1919 roku roku pod Żołędnicą miały miejsce krwawe potyczki toczące się między powstańcami wielkopolskimi a Niemcami. Dowództwo okręgu rawickiego powierzono wtedy, pochodzącemu z Więckowic, Alfonsowi Brezie. Syn Konstantego i Anny z Hutten Czapskich Brezów miał przygotowanie wojskowe, w czasie I wojny światowej służył w 1 pułku Kirasjerów Królewskich Pruskich w randze podporucznika, jednak jako dowódca nie sprawdził się. Losy wsi ważyły się przez dwa kolejne dni, wieś przechodziła z rak do rąk. 18 lutego Niemcy, silnym ostrzałem artyleryjskim, po raz kolejny przygotowywali się do odbicia miejscowości z rąk powstańców, jednak ogłoszone o północy zawieszenie broni pozwoliło utrzymać wieś w rękach polskich.

W latach międzywojennych Żołędnica należała do rodziny Bitterów, do których należał też majątek w Gostkowie. Po wojnie dworek był własnością Państwowych Zakładów Hodowli Roślin.

Jak to było we zwyczaju pruskich ziemian, żołędnicki dwór poprzedzony jest zabudowaniami folwarcznymi. Dopiero za kwadratowym podwórzem gospodarczym rozciąga się dworski park po środku którego stoi dwór. Budynek został wzniesiony na planie kwadratu i przypomina raczej willę miejską niż wiejską posiadłość. Nie ma w nim oznak powiązania z otaczającą go przyrodą.

Dwór wzniesiony jest na planie kwadratu. Wysoko podpiwniczony, dwukondygnacyjny z użytkowym poddaszem nakryty czterospadowym dachem. W fasadzie na osi umieszczono ryzalit w którym znajduje się ujęte w portal, poprzedzone paroma schodkami, wejście główne. Oś centralna ryzalitu zaakcentowana jest w każdej kondygnacji parą pilastrów obejmujących w parterze otwór drzwiowy, a w wyższych kondygnacjach prostokątne okna. Całość ryzalitu jest zwieńczona szczytem o trójkątnym naczółku i łagodnych spływach.  W dekoracji architektonicznej fasady zastosowano boniowania wszystkich narożników. Poza tym wydatne gzymsy oddzielają poszczególne kondygnacje, okna otoczone są dekoracyjnymi opaskami i dodatkowo zaakcentowane wycinkami gzymsów.

Nie niepokojone przez nikogo obchodzimy dwór dookoła.

W elewacjach bocznych oś akcentują okna, ujęte w  ozdobne bonie. W zasadzie obie są identyczne ale do jednej dobudowano trójboczny, jednokondygnacyjny aneks.

Elewacja ogrodowa naśladuję fasadę brak w niej jednak otworu drzwiowego. Całość robi bardzo eleganckie wrażenie, jest zadbana, tyle że nie bardzo pasuje do wiejskich pejzaży. Ale to częsta „przypadłość” dworów wznoszonych przez niemieckich właścicieli…

Obecnym gospodarzem obiektu jest Hodowla Zarodowa Zwierząt „Żołędnica”, któremu bardzo dziękujemy za możliwość obejrzenia dworku.

8 uwag do wpisu “Żołędnica. Dwór barona Magnusa von Hodenberga

Dodaj komentarz