Bardo. Kościół św. Mikołaja i dwór Jackowskich

Dzień zaczął się wyjątkowo niefartownie. Najpierw, zanim w ogóle udało wyjechać się nam na wrzesińską trasę, godzinę stałyśmy w gigantycznym korku przy rondzie Rataje. Potem, liczne objazdy  sprawiły, że aby dotrzeć do zamierzonego celu, musiałyśmy objechać trzy gminy. Taka strata czasu humoru nam nie poprawiła…Kiedy już uporałyśmy się z najważniejszymi obowiązkami, uznałyśmy, że za ciężkie warunki pracy należy nam się jakiś ekwiwalent. Postanowiłyśmy zajechać do Barda, wioski o długiej i ciekawej historii. Miejscowość zawdzięcza swoją nazwę słowiańskiemu określeniu wzgórza, wzniesienia.  Rzeczywiście, teren Barda jest tak ukształtowany, że jego najwyższym punktem jest wydatny pagórek, na którym posadowiono kościół.

Na przełomie starej i nowej ery przez dzisiejsze Bardo najprawdopodobniej prowadził jakiś szlak handlowy. Tezę tę potwierdzają wykopaliska archeologiczne, wśród których znalazła się, wydatowana na I wiek p.ne/II wiek n.e. rzymska srebrna moneta z podobizną cesarza Trajana.

Pierwsze pisemne wzmianki o miejscowości pochodzą z XIV stulecia. W 1311 roku dzierżył ją niejaki Niemierza,  dziedzic pobliskich Szczytnik. On to, część swoich włości, sprzedał klasztorowi cysterskiemu w Lądzie, jednak braciszkowie musieli odsprzedać je dalej, bo już niewiele później, wieś należała do Mikołaja z Koszanowa i Derska z Graboszewa, którzy przekazali ją swemu bratu, Jędrzejowi z Czacza.

Jędrzej (Andrzej) obejmując majątek przyjął nazwisko „Bardzki”, nadal pieczętując się Szaszorem (Orlą). od swego majątku przyjął nazwisko „Bardzki”. Nazwisko to wraz z włościami odziedziczyli  jego potomkowie. W końcu stulecia, na Bardzie gospodarował Filip piszący się „z Graboszewa” i jego żona Ofka, z którą miał synów Andrzeja i Michała. Z rodu Szaszorów Bardzkich wywodził się Mścisław, który w początkach XV wieku wieku piastował urząd wojewody poznańskiego. Jednak ogólnie rodzina Bardzkich z Barda była średnio zamożna i zdarzało jej się swe włości wymieniać, zastawiać, wydzierżawiać sobie wzajemnie a także oprawiać na nich wiana i wdowie zachowki. Sprawy były zagmatwane, bo panowie Bardzcy, żeniąc się kilkukrotnie, pozostawiali po sobie liczne potomstwo. W ostatniej ćwierci XV wieku, wywodzące się z Bardzkich siostry Goryńskie: Elżbieta (Bieganowska) i Katarzyna (Łódzka) sprzedały Bardo Janowi Sędzińskiemu, swemu szwagrowi (mężowi Barbary). Później jednak włości musiały powrócić do Szaszorów Bardzkich, bo 1578 roku jako ich właściciel figuruje Sebastian Bardzki herbu Szaszor. W XVI stuleciu rodzina Bardzkich (a przynajmniej jej część) uległa ruchom reformacyjnym i przeszła na kalwinizm.  Ówczesny dziedzic wsi, Krzysztof Bardzki oddał współbraciom w wierze na dom modlitwy, wtedy jeszcze drewniany, kościół w Bardzie.  Potomkowie Krzysztofa jednak powrócili (wraz ze świątynią) na łono Kościoła Katolickiego.

Udziały, w przynajmniej części majątku, zachowali Bardzcy do 1 połowy XVII stulecia. Część Barda w tym czasie znajdowała się już w rękach Skrzetuskich. W 2 połowie wieku, majątek dzierżyli Piotr Osowski herbu Dołęga i Wojciech Zbijewski herbu Rola.

W początkach XVIII wieku Bardo znalazło się w rękach Wawrzyńca i Stefana, przedstawicieli wywodzącej się z Drachowa na ziemi gnieźnieńskiej, możnej rodziny Drachowskich. Niestety obu dziedziców zabrała, szalejąca w latach 1709/10, epidemia cholery, która pustoszyła całe wioski. Po Stefanie i Wawrzyńcu, do 1727 roku, dziedzicem był Franciszek Drachowski, a jego siostra Anna oraz brat Antoni mieli swe udziały w części wsi.

W latach 70tych XVIII wieku Bardo należało do Elżbiety z Zebrzydowskich, wdowy po Janie Zabłockim, dziedziczki Czeszewa i Mikuszewa, o którym kiedyś pisałam. Od 1781 roku właścicielem Barda stał się Ignacy Suchorzewski herbu Zaremba z Kołaczkowa, żonaty z Marianną z Sokolnickich. Ich syn, Wincenty, rotmistrz kawalerii narodowej, żenił się dwukrotnie. Pierwszą małżonką została Kornelia z Krzyżanowskich herbu Świnka, drugą Julianna z Sasów Berezińskich. Każda z małżonek obdarzyła Wincentego potomstwem. Kornelia, w 1796 w Bardzie urodziła syna, którego ochrzczono imionami Józef Ignacy”  a Julianna m.in. córki Antoninę, Marianną i Annę.

Wincenty miał ambicje podnieść Bardo do rangi miasta. Aby nadać wsi „miejski” charakter, wyznaczył rynek i uliczki, które zaopatrzył również w chodniki dla pieszych a cień zapewnić miały czterorzędowe aleje kasztanowców. Najbardziej jednak spektakularnym jego dziełem, było zbudowanie murowanego  kościoła.

Wincenty Suchorzewski nie poprzestał jedynie na wizualnej stronie przyszłego miasta. Sprowadził także do Barda szereg rzemieślników (w tym fryzjerów, szewców i guwernerów) oraz  aby nadać sobie właściwy anturaż dworzan, urzędników i służbę. Miał też dla napoleońskiego wojska wybudować w Bardzie koszary. Te inwestycje nadwyrężyły budżet Suchorzewskiego tak bardzo, że długi przerosły wartość majątku i Wincenty Suchorzewski w 1832 roku został z Barda wypędzony. Zmarł w Murzynowie Kościelnym, w marcu 1833 roku. Bardo zaś, jeszcze 1832 roku, kupiła Aniela Koralewska, dziedziczka majątków: Kopaszyce, Księżno, Orzeszkowo i Skotniki. Pani Aniela  była dobrą gospodynią majątku i wyciągnąwszy go z długów wyprowadziła „na prostą”. Niestety, starania matki zaprzepaściła jej córka Antonina. Poślubiła ona Francuza, który okazał się hulaką i hazardzistą.  Antonina, aby zaspokoić kosztowne nałogi męża,w połowie stulecia zmuszona była sprzedać odziedziczone po matce Bardo.

W drugiej połowie XIX wieku, majątek często zmieniał właścicieli. Dzierżyli go kolejno: Stefania Wolańska, kupiec Mechlich oraz Antoni Jackowski z Pałczyna żonaty z córką dziedziców Osowa, Heleną z Pomianów Poklateckich. O Antonim Jackowskim wiadomo, że brał udział w Powstaniu Styczniowym i był jednym ze 149 oskarżonych w głośnym berlińskim procesie politycznym rozpoczętym w lipcu 1864 roku.

W 2 połowie wieku  Bardo stało się własnością Wiktorii z Sikorskich i Anastazego Hutten Czapskich herbu Leliwa.  Para ta pobrała się w 1818 roku. Miejscem zaślubin był stary, gotycki kościół w Nowym Mieście nad Wartą, gdzie zaledwie szesnastoletnia Wiktoria przysięgała starszemu o siedem lat Anastazemu miłość, wierność i uczciwość. Pierwsze dziecko  tej pary (córka Tekla) pojawiło się dopiero dziesięć lat po ślubie, jednak kolejne nie dały na siebie długo czekać. Wiktoria urodziła jeszcze trzech synów, z których jeden zmarł w niemowlęctwie. Dwaj pozostali Józef i Bolesław, podobnie jak ich siostra, chowali się zdrowo. Anastazy zdążył wydać córkę za mąż (za Franciszka Karłowskiego herbu Prawdzic) nie doczekał jednak ożenku żadnego z synów. Zmarł w 1867 roku, na dwa miesiące przed planowanym ślubem młodszego z synów, Bolesława, który zamierzał związać się z nieco starszą panną  Marią Skórzewską herbu Drogosław z Nekli. Mimo głębokiej żałoby po Anastazym ślub odbył się w planowanym terminie, 24 września 1867 roku. Uroczystość miała miejsce w kościele we Włościejewkach. Młodą parę błogosławiła  jedynie matka pana młodego, Wiktoria, jako że w momencie zamążpójścia, Maria była już sierotą. Starszy z braci Hutten Czapskich, Józef Sabin, w rok po Antonim ożenił się z Józefą z Kalksteinów herbu Kos i para ta osiadła w majątku Kuchary.

Bolesław Ignacy, choć najmłodszy z trójki dzieci Wiktorii i Anastazego, odziedziczył Bardo.  Maria urodziła Bolesławowi trzy córki, z których jedna zmarła w niemowlęctwie oraz syna Franciszka. Po śmierci Marii (1902) i Bolesława (1907), Bardo stało się własnością ich jedynego syna.

Franciszek Czapski herbu Leliwa otrzymał staranne wykształcenie. Maturę zdał w poznańskim gimnazjum św. Marii Magdaleny a później studiował prawo na uniwersytetach w Berlinie, Kolonii i Monachium. Po zakończeniu studiów, towarzysząc księciu Witoldowi Czartoryskiemu, odbył długą podróż po Europie. Tam dopadła go wieść o nagłej śmierci ojca. Zmuszony był przerwać wojaże, wrócić do Barda i zająć się majątkiem.

W 1918 roku Franciszek Czapski został ustanowiony starostą wrzesińskim, który to urząd sprawował do lipca 1921 roku. Ożenił się dopiero „po pięćdziesiątce”, wybierając na małżonkę o połowę młodszą Annę z Broekere’ów. Ślub odbył się w poznańskiej katedrze w 1924 roku a owocem  tego małżeństwa była dwójka dzieci: Tomasz i Maria. Ustabilizowane życie rodziny, przerwał wybuch II wojny. Franciszkowi, okupant zaproponował stanowisko zarządcy cukrowni, a gdy Hutten Czapski odmówił, w  odwecie  wysiedlili z Barda całą rodzinę. Franciszek z Anną i nieletnimi dziećmi zamieszkali na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Przez czas okupacji w majątku gospodarowali Niemcy. Po wojnie, Bardo znacjonalizowano a Czapscy, pozbawieni przez nową władzę majątku, osiedli w Gnieźnie. Tam, w 1946 roku zmarła zaledwie czterdziestosześcioletnia Anna, a w siedem lat później odszedł Franciszek. Oboje zostali pochowani na cmentarzu w Bardo.

Zwiedzanie wsi zaczynamy od obejrzenia kościoła.  Świątynia, wzniesiona w 1783 roku przez Wincentego  Suchorzewskiego   była  częścią powziętego przez dziedzica planu aby zmienić Bardo w miasto. Dlatego kościół jest niezwykle (jak na taką małą miejscowość) okazały. Usytuowana na wzgórzu świątynia jest trzynawowa i posiada z efektowną, klasycystyczną fasadą.  Przed lico ściany frontowej występuje pokaźna kruchta, której centrum zajmuje wgłębny portyk mieszczący wejście główne. Nad belkowaniem portyku znajduje się duża, efektowna półrozeta. Jednak szczególną uwagę zwraca zewnętrzny balkon, element bardzo nietypowy dla budowli sakralnych. Obwiedziony ażurową balustradą tarasik, podobno  miał służyć jako podium dla orkiestry.  Nad balkonem umieszczony jest wysoki szczyt o łagodnych spływach i trójkątnym frontonie. Nie poskąpiono świątyni detalu architektonicznego. Ściany artykułowane są pilastrami, gzyms jest rozglifiony i gierowany, a otwory okienne zamknięte arkadami. Niestety, kościół był zamknięty i nic nie mogę napisać o jego wnętrzu, które było świadkiem smutnego wydarzenia historycznego. W wyniku nie dotrzymania przez Prusaków warunków umowy jarosławskiej, 9 maja 1848 roku, siły powstańcze zmuszone były złożyć broń.  Miejscem podpisania aktu kapitulacji był kościół w Bardzie. Tu stawili się przedstawiciele obu armii.   Ze strony polskiej kapitulację podpisał dziedzic Starych Oborzysk, pułkownik Augustyn Brzeżański, stronę pruską reprezentował generał H. Wedell.

Przy kościele  znajduje się figura Najświętszego Serca Jezusa  ufundowana przez Franciszka Hutten Czapskiego w roku 1930 prawdopodobnie jako wotum za narodziny syna. Posąg, ukryty w bluszczach, nienaruszony przetrwał niemal całą okupację, dopiero w 1944 roku ucierpiał w przypadkowej strzelaninie. Teraz, figura odrestaurowana staraniem mieszkańców wsi, znajduje się przy kościele od strony prezbiterium.

U stóp wzgórza, na którym stoi kościół usytuowane jest założenie dworskie. To piękny obiekt, niestety, obecnie zaniedbany. Widać, że ktoś rozpoczął remont, jednak z jakiś powodów, prace nie są kontynuowane. W zdziczałym parku dworskim widać stosunkowo nowe nasadzenia, ktoś o niego dba.

Dwór prawdopodobnie powstał dla Jackowskich, jednak Hutten Czapscy pierwotny budynek rozbudowali i przebudowali. Gmach założony jest na planie wydłużonego prostokąta, podpiwniczony, parterowy z użytkowym poddaszem, nakryty łamanym, wysokim dachem z lukarnami. W fasadzie umieszczono ryzalit, w którym cztery, przyścienne kolumny wielkiego porządku, na swych kapitelach dźwigają trójkątny fronton. W centrum tympanonu, pod rangową koroną, widnieje Leliwa, herb Hutten Czapskich. Do korpusu głównego, od zachodu przylega parterowa przybudówka zwieńczona krenelażem.

W elewacji ogrodowej na osi ryzalit z trójkątnym frontonem został obudowany przez aneksy boczne. Wyjście ogrodowe poprzedzały schody jednobiegowe, obecnie zachowane jedynie częściowo.

W bardzo złym stanie są ciągnące się za dworem stajnie i wozownie. Budynki powstały za czasów Franciszka Czapskiego w 1910 roku o czym świadczą umieszczone na jednym z nich  inicjały fundatora i data. Szereg arkadowych otworów sprawia niesamowite wrażenie, a klimat miejsca podobny do tego w Marcinkowie…Na teren założenia weszłyśmy dziurą w płocie, wychodzimy natomiast należycie, resztkami  starej bramy.

Warto odwiedzić Bardo, które choć niewielkie i położone nieco na uboczu,  ma wiele do zaoferowania a dodatkowo (co na wsiach niezbyt częste) dumne jest ze swej historii, o której informują specjalne tablice umieszczone w centrum miejscowości.

16 uwag do wpisu “Bardo. Kościół św. Mikołaja i dwór Jackowskich

  1. Chciałbym tam kiedyś zamieszkać z rodziną dbać o park dwór to piekne miejsce mieszkając w tej wiosce za dzieciaka biegając po parku bawiąc się w nim marzyłem aby tam zamieszkać.Lecz teraz ogrodzone zakaz wjscia nawet do parku wstyd i hańba

    Polubienie

  2. Pingback: Aleksander de Korwin-Petrozelin – Zelowskie Rody

  3. Zainteresowały mnie informacje o Bardo i Wincentym Suchorzewskim. Czy mogła by mi Pani wskazać źródła tych informacji? Niestety google jest mało pomocne. W czasie gdy Wincenty Suchorzewski próbował zmienić Bardo w miasto przebywał tam z rodziną Aleksander Korwin-Petrozelin, który prawdopodobnie pomagał Suchorzeskiemu w jego planach. Szukam informacji o pobycie Aleksandra w Bardo. Serdecznie pozdrawiam.

    Polubienie

    • Niestety, nie prowadzę bibliografii jednak znakomita większość moich informacji pochodzi właśnie z internetu więc proszę ich tam szukać. Tekst o Bardo jest sprzed dwóch lat, od tego czasu napisałam setki innych i obecnie nie jestem w stanie odtworzyć ścieżki, którą podążałam w poszukiwaniu tych konkretnych wiadomości. Serdecznie pozdrawiam

      Polubienie

      • Dziękuję za odpowiedź, ale w tej chwili tylko na Pani blogu można znaleźć te informacje. 🙂

        Polubienie

    • 🙂 Bardzo dziękuję, choć osobiście temat Barda uważam za wyczerpany, to może Ci bardziej dociekliwi skorzystają z Pańskiej podpowiedzi i przestaną mi zadawać „trudne” pytania. Wychodzę z założenia, że owszem, pomaganie jest szlachetne, ale wyręczanie już nie… Gorąco pozdrawiam

      Polubienie

      • Myślę, że zdecydowanie mniej byłoby trudnych pytań, gdyby w tekście pojawiały się linki do źródeł. Życzę miłego dnia

        Polubienie

      • Pani Grażyno. Nie jestem instytucją zobligowaną do świadczenia usług dla ludności, ale osobą prywatną, która bloga prowadzi dla przyjemności i ceni swój czas wolny. Wykalkulowałam, iż mimo wszystko, krócej trwa odpowiedzieć (odmownie) na anonimowe prośby, niż pod każdym tekstem umieszczać dziesiątki przypisów. Swoją wiedzę czerpię z tylu źródeł (jak choćby nekrologi, lokalne periodyki, pamiętniki etc) że wymienianie ich wszystkich byłoby strasznie czasochłonne, Również życzę miłego dnia 🙂

        Polubienie

    • Dziękuję serdecznie za podpowiedź, Choć i tam nie ma określonych źródeł tych przekazów historycznych. A to one mnie najbardziej interesują. Próbuję dotrzeć do osób, które wiedzą skąd pochodziły informacje.

      Polubienie

Dodaj komentarz